Któregoś dnia podczas sprzątania w klatkach zobaczyłam, że Elias ma łysy placem nad "ogonem" i strupek. Jakoś nie było widac, żeby więcej się drapał, zachowywał się normalnie. Teraz jak sobie o tym myślę, to wcześniej miał na tym strupku włosy, a tylko łyse było na około... może dlatego nie zauważyłam tego wcześniej.
Przy okazji wizyty u weta z Fredzią zabrałam również Eliasa. Wet obejrzał go ze wszystkich stron (poprzedni nawet go nie dotknął, dzień wcześniej byłam u innego weta, tylko popatrzył z daleka i ogolił zadek, powiedział o dwóch opcjach i miałam przyjść następnego dnia. No ale i tak z Fredzią jechałam do innego weta, więc wzięłam go ze sobą). Powiedział, że to wygląda na świerzba. Podobno świnki mogą to mieć od "zawsze", ale może się ujawnić po roku, dwóch, lub później i nie wiadomo skąd się to bierze (nie wiem, ja się tam nie znam). Elias dostanie 4 zastrzyki w odstępach tygodniowych.
Podczas pierwszej wizyty oczywiście też dostał zastrzyk. Wet wziął strzykawkę z igłą, unieruchomił prosiaka..... i nie mógł przebić się przez skórę! Na Eliasie złamała się igła!! (taka mała i cienka, ale skoro wet taką wybrał, to pewnie na inne świnki to skutkowało). Wziął więc większą i grubszą... chyba taką dla dobermana, a i tak ciężko było się przebić

Ja nie wiem, czy to wszystkie nośniki mają takie grube skóry, czy to nie ma związku??
Elias narobił niemiłosiernego hałasu i bałaganu... po całym gabinecie porozrzucał podkład drewniany... następnym razem nie wsadzę mu żadnej ściółki, bo to wstyd

hehe
Mam tylko nadzieję, że przejdzie mu to po tych zastrzykach.