Dziś odszedł Maksiu [*]
Miałem to szczęście że akurat byłem przy nim w tej chwili.
Opisze Wam i napiszcie jak myślicie jaka to była przyczyna.
W południe zauważyłem że zaczął w klatce dziwnie sie zachowywać--leżał i tak jakby miał coś w pyszczku otwierał go szeroko i z trudem łapał oddech--od czasu do czasu zmieniał pozycje.Pomyślałem że może cos mu utkwiło między zębami --[raz groszek tak mu wyciągałem] Wyciągnąłem go z klatki delikatnie , otworzyłem pyszczek mu jednak nic tam nie było.
Pomyślałem że muszę do weterynarza jechać, zaczął mi słabnąć,oddech był taki jakby nie mógł złapać tchu,jeszcze był ruchliwy ,aż całkiem zasłabł ,próbowałem go jakoś ocucić , przez chwile nawet złapał oddech ale niestety zaraz zasłabł i odszedł. [*] Czy był to świnkowy zawał?
Maksiu miał 5 lat i był troszku gruby.
Zaznaczam że rano jadł i nic nie wskazywało na to co sie stało.