Dziś jesteśmy po kolejnej wizycie u weta (ale już innego). Wet, a własciwie pani weterynarz powiedziała, że trzonowce są w porządku, nie sa przerośnięte, za to dolnie siekacze są za długie i je przycięła. Jednak nie rozwiązało to problemu. Sonik nie domyka buźki i dolna żuchwa ucieka mu lekko na prawo. Zauważyłam to już wcześniej ale podejrzewałam, iż dzieje się to na skutek za długich ząbków. Jak dla mnie wetka trochę za krótko mu je przycięła... choć nie wiem, może mi się tak wydaje przez to, że górne ma ułamane. W każdym bądź razie prosiak nadal ma problemy z jedzeniem, choć sam próbuje coś nadgryzać z zerowym skutkiem. Weterynarz badała mu jeszcze, czy przypadkiem nie wyskoczył mu jakiś "zawias" w mordce ale wszystko było w dobrze. Dostałam kolejny adres do innego lekarza weterynarii, który ma na podstawie zdjęcia rentgenowskiego ma stwierdzić, jaki może być powód niedomykania pysia u Sonisia. Problem w tym, że jest on dość daleko a ja ostatnio mam urwanie głowy i nie wiem jak wyrobię z czasem i kosztami

Na razie nadal jedziemy na dokarmianiu, papka z bananka, sałata, czasem ogórek, papka z lucerny i oczywiście woda. dodatkowo wit. c i lakcid. Moja rodzina twierdzi, że prosiakowi nie da się już pomóc bo za dużo stracił na wadze, za mało je itd. Ja nie przyjmuję do wiadomości takiego obrotu spraw. Będę walczyć do końca i stawać na głowie jeśli będzie to konieczne, by pomóc prośkowi. Sonik ma dużą wolę życia i mimo protestów dzielnie je przygotowywane przeze mnie mikstury, co prawda ze strzykawki i w dość małych ilościach, ale gdy wstrzyknie mu się jedzonko głebiej na zęby trzonowe to gryzie je tak jak potrafi i połyka. Trzymajcie kciuki za moje maleństwo
