Postautor: PompoN » 7 lipca 2012, 21:32
Dobra, jestem po wizycie. Pysia dała jakoś radę.
Weterynarz obejrzała ucho jakimś przyrządem i powiedziała, że może i jest jakiś mały grzyb, ale nie jest pewna i nie będzie odrazu stosować antybiotyków. Dała mi jakieś lekarstwo, które rozpuściłem z wodą i mam jej smarować patyczkami higienicznymi co dwa dni uszko. Jeżeli nie będzie poprawy za dwa tygodnie znowu pójdę i zostaną wtedy podjęte odpowiednie kroki.
Pyśka teraz odpoczywa, nie widziałem, żeby leżała przy butelce z zimną wodą.
Zapłaciłem 16 zł, zobaczymy, czy pomoże.