Postautor: Peggy » 19 marca 2017, 11:36
Wiem, że jest Ci ciężko. Ja jak miałam szczurzycę też robiłam wszystko by przedłużyć jej życie. Jeździłam z nią codziennie po antybiotyki przez około 3 tygodnie. Moja już była wiekowym szczurem, żyła 4,5 roku.
Zanim jednak zaczęło się branie antybiotyków zawiozłam ją do znakomitej Pani chirurg, która wycięła jej guzy. Dawali bardzo małe szanse na przeżycie ze względu na jej wiek, ale udało się. Cała grupa medyczna była bardzo zadowolona, a ja byłam najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
Niestety z czasem, na starość zaczęło się pogarszać i dwa miesiące po udanej operacji musiała odejść. Powiedzieli, że ma niewydolność serca i niewydolność oddechową. Spróbują sprawdzić, czy kiedy włożą ją do kabinki tlenowej, to coś pomoże. Jeżeli tak to jeszcze z nami trochę pożyje, ale niestety było inaczej. Chwilami na rękach jak ją trzymaliśmy jakby traciła przytomność, nie miała dotlenienia do mózgu..omdlewała.
Dali nam wybór:
1. Albo Państwo dajecie jej odejść bez męczarni, w spokoju.
2. Albo będziecie na dniach Państwo świadkami strasznej agonii, bo ona się po prostu udusi.
Nie chcieliśmy by cierpiała, czy dusiła się , mimo że oboje bardzo chcieliśmy by wciąż z nami była, żyła..
Ale wiedzieliśmy , że najgorsze to patrzeć jak Twój maluch cierpi , bo go boli..i umiera powoli..
Zatem podjęliśmy wspólnie decyzję. Droga powrotna do domu mająca 180km była potwornie ciężka. Były łzy i szlochy.
Sądzę, że.. jeśli zobaczysz iż mu się pogorszy.. nie warto czekać i przedłużać mu cierpienia. Jeśli będziesz widziała, że czuje się znacznie gorzej, nie zwlekaj. Pozwól mu odejść "lekko".
...:::Zwierzęta w naszym życiu nie zjawiają się bez powodu, udzielają nam nauk o tym, jak zostać lepszym człowiekiem:::...