Czytajac wszystkie wypowiedzi stwierdziłam, że podziele sie z Wami moimi doświadczeniami ze świerzbem.
A wiec mam 2 prosiaczki, Lilke i Alvinka (syn Lilki) i niestety jakimścudem u mamuśki pojawiły się pierwsze objawy świerzba, nagminne drapanie , wypadajaca sierść,łupież , krwawiace rany i strupy. Od niewinnego drapania przeszło w ciagu 2- 3 dni do ran i wypadania siersci wiec bardzo szybko. Alvin jest młodym i bardzo okazałym osobnikiem(był najwiekszy z gromadki prosiaczków -ważył 134g 1 dnia po urodzeniu) wiec dopiero po 3 dniach widac było pierwsze wypadniete włosy.
Pojechaliśmy do weterynarza(dzięki bogu mamy we wrocławiu specjalistów od gryzoni :ekipa dr. Piaseckiego)
Diagnoza świerzb : sarcoptes
skąd się wziął : z karmy, siana, trocin ( szczury biegajace na magazynie mogły zostawic larwy)
Wizyta zakończyła się zastrzykami :
Paramectin - mam juz pewna wprawe w podawaniu zatrzyków- pani weterynarz zgodziła sie abym sama podawała świnką podskórnie
kąpielami (szampon hexoderm) i witaminami dodatkowow (siwerz oznacza tez osłabiona odpornosc)
Jeżeli macie daleko do weta no szczerze polecam nauczyc sie robic samemu zatrzyki, zaoszczedziecie swoim prosiakom niewygodu i stresu zwiazanego z wyjazdem -zawsze lepiej sie czuja w domu. Chce tu obalic jeszcze pewny mit o bąbelkach powietrza w strzykawce . owszem , nie sa one milo widziane ale jak juz przypadkowo sie jakis trafi to w zastrzyku podskórnym nie sa one w stanie wyrzadzić krzywdy zwierzeciu, natomiast przy wkłuwaniu sie w żyłe sa bardzo niebezpieczne!
Obie swinki dostały po 2 zastrzyki od weterynarza. później co tydzien juz po jednym. Zastrzyk wprowadza toksyne do tkanek podskórnych i pasożyty pijac ja ,umieraja.
zalecenia: dobe po podaniu zastrzyków dezynfekcja klatki i kąpiel swinek w szamponie ( hexoderm)
cała seria obejmowała 5 zastrzyków na 1 swinke(2 u weta i 1 co tydzien) i 4 kąpiele.
kąpiel: załóz byle jakie ciuchy bo jak sie kapie siwnke to zazwyczaj jest sie samemu nie mniej mokrym ,temperatura wody zblizona do ludzkiej temp.- ciut cieplejsza(swinki maja wyzsza temp ciała wiec 36,6 ' jest dla nich jak letni prysznic)
mi sie lepiej kąpie w zlewie(zabierz wsyztsko ze zlewu, najpierw ustaw temp wody potem kąp swinke tak aby stała na tylnich nóżkach a przednimi łapkami opierałą sie o brzeg -trzymaj ja pod łapkami/brzuszkiem ,niewielki kąt ,żeby miałą wygodnie) i przygotuj sie na marudzenie, gryzienie i piski
(alvin drze sie jakby go zarzynali
) . namocz futerko(nie mocz główki siwnki, nie pozwól aby woda dosżła do uszu) nałóż szampon, rozpien i spłucz dokładnie swinke. Postaw na przygotowanym reczniku i papierach kuchennych(szybko wpijaja wode, ) ja przykładamsuchy papier az wpije nadmiar wody , wywalmokry owin siwnke recznikiem jak przenosisz ja do innego pomieszczenia i susz ciepłym( nie goracym!) nadmuchem. Wkładamy do wydezynfekowanej klatki i dodajemy witaminy dla świnek do poidełka.
Efekty po zastrzykach:
Po 1wszej serii u weta bylo duzo lepiej
po 2 nawet bympowiedziała, że wygladało jeszcze gorzej niż na poczatku gdyby nie fakt , że zaczeła odrastac gdzie niegdzie sierść.(prawdopodobnie wtedy wykluły sie larwy i dlatego nei było lepiej)
po 3 cim juz byławieksza róznica,włosy odrastały ,z ran zrobiły sie strupy i swinka mniej sie drapała
Dopiero po 4 tym zastrzyku widze mega efekt, brak łupiezu,wypadajacej sierci i tabuny małych odrastajacych włosków,małe strupki jeszcze zostały.
Dlatego słuchajcie nie mozna sie poddawac, prawdziwe afekty u lilki widac dopiero po całej seri 5 zastrzyków!
niestety jest to pasożyt którego sie wybija tygodniami i całe zamieszanie jest bardzo pracochłonne;zastrzyki, kapiele swinek też nie należa do przyjemnych ani dla nas ani dla prosiaków suszenie swinki
Do tego dochodzi dezynfekcja klatki i wszystkiego w okolicy:miski , podłoga przed, poidełko zabawki itp, zlewu po kąpieli, pranie reczników i ubran na 95'.
małe Tip'y: -Może sie to kumś przyda , drewnianych elementów w klatce nie koniecznie trzeba sie pozbyc po chorobie, wystarczy kupić rekawy do pieczenia /woreczki do pieczenia bez dziurek , włożyc tam wszystkie drewniane zabawki, zamknąc szczelnie drucikiem,ew zakleic tasma klejaca i do piekarnika na 120 stopni(ja trzymałam ok 15-20 min) żaden pasożyt nei wytrzyma takich ,,wakacji".z tego co czytałam to świerzbowiec bardzo nie lubi wysokiej temperatury i suchego powietrza bo składa się głownie z wody, wiec na czas choroby swinek podkreciłam ogrzewanie i nie suszyłam prania w tym pokoju.Ciuchy mokre po kapieli świnek(no bo jak sie myje swinke to ciezko nie byc samemu mokrym) odrazu do pralki i na 95 stopni prałam. szufelke , zmiotke , miski zabawki wyparzałam wrzatkiem.
dno klatki myłam wrzatkiem, a dodatkowe pół pietro z klatki domestosem po czym wycierałam recznikami kuchennymi i 2 krotnie zmywałam zwykła woda.
Novoscabin- owszem ale według danych statystycznych działa tylko w 50 % przypadków . ja po umyciu rak dodatkowo smarowałam nim sobie dłonie.
wybaczcie za monolog, chciałam dokładnie przedstawic co nie co informacji