Witam,
Jakiś czas temu zauważyłam, że jedna z moich świnek ma problemy ze skórą. Na środku zadka brakowało jej sporo sierści, miała dużą czerwoną ranę, a na około niej coś w rodzaju bardzo tłustego łupieżu. Podejrzewam, że rany mogły być efektem gryzienia się, ale nie mam pewności.
Oczywiście odrazu wizyta u weterynarza, który pobiera próbkę sierści do badania w kierunku dermatofitów. Świnkę odizolowałam od pozostałych.
Po trzech tygodniach otrzymałam od weterynarza informację, że na pobranych próbkach pojawiła się pleśń. Diagnoza: pleśniawki.
Leczenie: maść nizoral.
Po około trzech tygodniach regularnego stosowania maści objawy złagodniały, jednak nie nazwałabym tego pełnym wyleczeniem. Wybieram się z nią w najbliższym czasie ponownie do weterynarza
Niestety dzisiaj okazało się, że kolejna świnka ma te same obiawy, dodatkowo o wiele bardziej nasilone.
Moje pytanie: spotkaliście się może z takimi objawami lub taką diagnozą? Moim głównym dylematem jest obecnie wybór weterynarza. Pójść do innego czy ponownie do tego samego? Czy w ogóle leczenie maścią ma sens przy tak nasilonych objawach?
Z góry dziękuję za pomoc.