Witajcie,
mam problem i dzisiaj nie dam rady niestety podjechać do weterynarza, jako że już zamykają klinikę.
Mam dwie, półroczne swinki, od zawsze dbałam o ich dietę i dostawały wszystko, czego potrzebują. Od kilku dni były lekko osowiałe, jednak wszystko praktycznie przeszło wczoraj, ale dziś, dwie godziny temu, z jedną z nich zaczęło dziać się coś złego.
Mała znacznie schudla (od zawsze była niejadkiem, ale waga utrzymywała się na dobrym poziomie, nigdy tez nie była osowiała), a na dodatek nie jest w stanie poruszyć się z miejsca - wyglada to tak, jak g bardzo chciała, jednak cofa się od razu z piskiem na miejsce i kladzie. Zaczęły drzeć jej tylne nóżki, dodatkowo widać, że coś ją boli...
Kiedy podchodzę do klatki i zaczynam głaskać, mam wrazenie, że się uspokaja, ale tak czy inaczej, w dalszym ciągu wygląda bardzo źle.
Jak mogę jej pomóc do jutra? Jestem przerażona, nie mam pojęcia jak tak nagle mogło zacząć dziać się coś złego, pomocy
Dodam, że teraz już w ogóle nie chce nic jeść, coś tam próbuje, ale nie daje rady.