Cześć
Po tygodniu leczenia padła mi rano świnka. Zaczęło się od braku apetytu, osowiałości. Wstępne podejrzenie było - zapalenie oskrzeli. Po sekcji zwłok okazało się, że prosiakowi zupełnie rozpadła się wątroba. Nie było szans na ratunek. Na dodatek cysty na jajnikach. Nie znam się na tym. Zapomniałem spytać weta co mogło spowodować, że padła jej wątroba?. Świnka miała dwa latka. Dostawała zawsze wit C i świeże warzywa i owoce, czyste, umyte. Klatka regularnie wymieniana. Bobki robiła normalne. W listopadzie dopadło nią coś podobnego, ale weterynarz wyciągnął ją na prostą, choć już wtedy zauważyłem, że nie jest chyba tak energiczna jak kiedyś. Niby było wszystko w porządku, jadła, chodziła, 'rozmawiała'. Tydzień temu nagle wszystko runęło. W nocy obudziło mnie popiskiwanie. Pobiegłem z samego rana do weta, później chodziłem co drugi dzień aby jej pomóc. Nie udało się. Czuje się beznadziejnie. Nie wiem co źle zrobiłem. Nie wiem skąd to się wzięło. Na pewno mogłem coś zrobić, coś zauważyć. Jak temu zapobiec w przyszłości?