Fufa po zabiegu nie harczała przez nosek (ona tak jakby straciła głos, nie umiała kwiczeć jedynie lekko chrumkała pod noskiem) ale miałam świnki które wydawały takie dźwięki przy jedzeniu, myciu i wąchaniu. W 1 przypadku był to lekki przerost kości zębów w kierunku jamy nosowej (widoczne na RTG) który lekko drażnił śluzówkę noska. Nic złego poza tym harczeniem się nie działo. 2 przypadek był podobny ale niestety był to objaw chorobowy (zapalenie płuc). 3 świnka lekko pohukiwała, tzn. nie harczała jak pozostałe ale podczas snu wydawała dźwięki jak sowa, okazało się że była to choroba serca (przerost), brała leki przez kolejne 5 lat i wszystko było w normie. W końcu 4 - obecna świnka czasami sobie harczy podczas jedzenia ale jak byłam na wizycie u weta to osłuchowo płuca były czyste. Myślę że to przez sianko które podawałam, było bardzo drobne i pyliło a ona lubi łapczywie jeść
. Teraz dostaje inne i nie ma objawów. W każdym z opisanych przypadków nie było wydzieliny z noska, apatii ani innych niepokojących objawów a chrobotanie trwało dłuższy czas (nawet pół roku) z pewnymi przerwami. Zwróć też uwagę na podłoże w klatce - ja z trocin przerzuciłam się na dry bedy. W tej sytuacji zadzwoniłabym pewnie do weterynarza i opisała objawy - wydaje mi się jednak że moża tak być po zabiegu bo moja świneczka nie umiała już później kwikać. Nie wiem też jak duży płat tarczycy został usunięty. Obserwuj ją, ja już nauczona doświadczeniem mam zawsze przy sobie taką mini apteczkę dla świnek w razie potrzeby. Na chrobotanie podaję zawsze dużo wit.C, doraźnie meloxidyl (lek przeciwzapalny) a w razie duszności (nagłe problemy z oddychaniem) lek zciągający wodę z płuc up card i jadę szybko do weterynarza.