Moja świnka miała dzisiaj zabieg usuniecia guza w okolicach żuchwy od 16 do 19 przebywała w przychodni weterynaryjnej. Miała częściową narkozę. O 19 odebrałam ją, nie wyglądała za dobrze ale zaczęła później jeść, umyka się więc myślałam że już będzie dobrze, że się wybudza ale od ok 21.30 zaczęła zachowywać się dziwnie jakby nie wiedziała co ze sobą zrobić raz w lewo raz w prawo raz się chowa pod kocyk i zaraz wychodzi cały czas jej coś nie pasuje (cały czas trzymam ją w pudełku i podgrzewam poduszką elektryczną). Zgrzytała zębami kichała co chwilę, ma cały mokry pyszczek . Zachowywała się jakby coś w nią wstąpiło, chciała wychodzić z pudełka a teraz znowu jest taka zmulona bardzo cały czas leży a oczy ma otwarte cały czas i co jakiś czas zmienia pozycje. Kilka razy tak bardzo mocno drgnęła! Boję się że ona umiera. Już 2 razy byłam świadkiem śmierci świnek morskich więc wiem jak to wygląda. Ona teraz zachowuje się podobnie tylko że nie piszczy. Dzwoniłam na pogotowie weterynaryjne to pani kazała mi obserwować ją tylko co jak ona umiera?? PS teraz patrzę na nią i ma główkę opartą o bok pudełka i to pudełko jest mokre albo ma taki ostry katar albo tak się ślini i teraz przez chwilę miala taki oddech świszczący/gwizdający tak jakby nosek miała zatkany (nie miała kataru przed operacja) co mam zrobić??
Edit: dałam jej kawałek ogórka i zjadła (byłam pewna że nie zje)