Jedna ze świnek.
: 19 kwietnia 2018, 18:21
				
				Może ktoś mnie uzna za głupią osobę, ale muszę to tutaj napisać.
Otóż mam 2 świnki morskie (bracia), jedna z nich to rozetka, druga to głądkowlosa a'la czubatka (?).
No i właśnie ta czubatka ani nie kwiczy (czasami, ale to taki ochryply głos), nie podoba mi się z wyglądu jego "korona"
Wygląda jakby brwi miał. I pupcię zawsze ma taką od odchodów brudną i jak chodzi to strasznie to widać.
I chodzi mi o to, że się zastanawiałam (cały czas mam tą głupią myśl, która nie chce wypaść),
czy nie oddać świniaczka, skoro mi się nie podoba, a wziąć innego. Ogromnie wielbię rozetki. Mam go 2 lata zaraz (30 czerwca skończą) i mam takie właśnie myśli i wyrzuty sumienia, że jestem taka wyrodna itd 
   Ktoś miałby jakiś pomysł jak pozbyć się takich myśli. Z drugiej strony cały czas jestem taka smutna, że tak jakby 'chcę się go pozbyć'.
  Ktoś miałby jakiś pomysł jak pozbyć się takich myśli. Z drugiej strony cały czas jestem taka smutna, że tak jakby 'chcę się go pozbyć'.
(Wiem, bezsensownie zapycham forum pewnie sobie pomyślicie, ale naprawdę dla mnie to bardzo ważne.) 
   
 
Liczę na jakieś radu (?)
Pozdrawiam

			Otóż mam 2 świnki morskie (bracia), jedna z nich to rozetka, druga to głądkowlosa a'la czubatka (?).
No i właśnie ta czubatka ani nie kwiczy (czasami, ale to taki ochryply głos), nie podoba mi się z wyglądu jego "korona"
Wygląda jakby brwi miał. I pupcię zawsze ma taką od odchodów brudną i jak chodzi to strasznie to widać.
I chodzi mi o to, że się zastanawiałam (cały czas mam tą głupią myśl, która nie chce wypaść),
czy nie oddać świniaczka, skoro mi się nie podoba, a wziąć innego. Ogromnie wielbię rozetki. Mam go 2 lata zaraz (30 czerwca skończą) i mam takie właśnie myśli i wyrzuty sumienia, że jestem taka wyrodna itd
 
   Ktoś miałby jakiś pomysł jak pozbyć się takich myśli. Z drugiej strony cały czas jestem taka smutna, że tak jakby 'chcę się go pozbyć'.
  Ktoś miałby jakiś pomysł jak pozbyć się takich myśli. Z drugiej strony cały czas jestem taka smutna, że tak jakby 'chcę się go pozbyć'.(Wiem, bezsensownie zapycham forum pewnie sobie pomyślicie, ale naprawdę dla mnie to bardzo ważne.)
 
   
 Liczę na jakieś radu (?)
Pozdrawiam

 Czyli z tego wynika, że nie chcesz oddać świnki tylko miewasz takie myśli, ale z którymi nie zgadzasz się? Taki rodzaj pokus? Może tak być, że im bardziej będziesz chciała pozbyć się tych myśli, to one będą narastać. Zostawiłabym to jako natrętne myśli i robiła wszystko jak do tej pory, może jeszcze zabrała świnkę do specjalisty, bo ochrypły głos może być oznaką niewykrytego problemu, zwiększyła zachowania troskliwe, traktowała po równo, żeby świnka nie odczuła, że cos jest nie tak. Każdy człowiek ma jakąś ciemną stronę. O ile te myśli nie wpływałyby znacząco na opiekę nad świnkami zostawiłabym to i też - zajęła się czymś innym np. żeby odwrócić myśli. Oczywiście formalnie możesz oddać świnkę, ale ja bym tego kierunku nie wybierała, chyba, że to byłoby za trudne, ale też jeśli tak by było, to też za chwile - nie można wykluczyć - problem mógłby wrócić pod inną postacią, w innym kontekście. Niestety słabość (istoty słabsze, jakoś czasem nie przystające do czegoś w nas pod pewnymi względami) może budzić takie odczucia o jakich piszesz, przyjęłabym to. Też miewam różne nieciekawe myśli, czasem trzeba po prostu nauczyć się z tym żyć, ale rozmawiać o tym, bo tak jak piszesz, ja też myślę - jest to ważne. Napisałaś taki szczery post, badasz swoje nastawienia, według mnie nie zapychasz forum, to dobrze, że dzielisz się swoimi przeżyciami, jest to ludzkie po prostu. Wyobrażam sobie, że wiele matek, których dzieci urodziły się nie takie jak by chciały - delikatnie mówiąc - przeżywa jakoś podobne dylematy, może ta sytuacja jest po coś (?) by zwiększyć miłość, zwiększyć czułość, coś przereflektować... Samo chcenie dobra już jest dobrem... Takie jest moje zdanie, ciekawy wątek, życzę wszystkiego dobrego dla Ciebie i świnek! Pozdrawiam
 Czyli z tego wynika, że nie chcesz oddać świnki tylko miewasz takie myśli, ale z którymi nie zgadzasz się? Taki rodzaj pokus? Może tak być, że im bardziej będziesz chciała pozbyć się tych myśli, to one będą narastać. Zostawiłabym to jako natrętne myśli i robiła wszystko jak do tej pory, może jeszcze zabrała świnkę do specjalisty, bo ochrypły głos może być oznaką niewykrytego problemu, zwiększyła zachowania troskliwe, traktowała po równo, żeby świnka nie odczuła, że cos jest nie tak. Każdy człowiek ma jakąś ciemną stronę. O ile te myśli nie wpływałyby znacząco na opiekę nad świnkami zostawiłabym to i też - zajęła się czymś innym np. żeby odwrócić myśli. Oczywiście formalnie możesz oddać świnkę, ale ja bym tego kierunku nie wybierała, chyba, że to byłoby za trudne, ale też jeśli tak by było, to też za chwile - nie można wykluczyć - problem mógłby wrócić pod inną postacią, w innym kontekście. Niestety słabość (istoty słabsze, jakoś czasem nie przystające do czegoś w nas pod pewnymi względami) może budzić takie odczucia o jakich piszesz, przyjęłabym to. Też miewam różne nieciekawe myśli, czasem trzeba po prostu nauczyć się z tym żyć, ale rozmawiać o tym, bo tak jak piszesz, ja też myślę - jest to ważne. Napisałaś taki szczery post, badasz swoje nastawienia, według mnie nie zapychasz forum, to dobrze, że dzielisz się swoimi przeżyciami, jest to ludzkie po prostu. Wyobrażam sobie, że wiele matek, których dzieci urodziły się nie takie jak by chciały - delikatnie mówiąc - przeżywa jakoś podobne dylematy, może ta sytuacja jest po coś (?) by zwiększyć miłość, zwiększyć czułość, coś przereflektować... Samo chcenie dobra już jest dobrem... Takie jest moje zdanie, ciekawy wątek, życzę wszystkiego dobrego dla Ciebie i świnek! Pozdrawiam