Świnki morskie forum / Cavia.pl

Forum o świnkach morskich

Ostatnia deska ratunku - problem natury psychologicznej?

Niezbędna pomoc w przypadku podejrzenia choroby lub innych problemów.
Awatar użytkownika
lugias
Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 3 września 2018, 15:55
Kontaktowanie:

Ostatnia deska ratunku - problem natury psychologicznej?

Postautor: lugias » 3 września 2018, 16:42

Piszę w nadziei, że znajdę tu osoby z konkretną wiedzą, które będą chociażby umiały doradzić...

Od dwóch lat posiadam dwie świnki - samiczki: Tuśka (peruwianka) i Kropka (krótkowłosa). Pierwsza to typowa samotnica, druga natomiast to bardzo aktywna świnka, lubiąca jeść i bardzo towarzyska.
Niestety tydzień temu zauważyłem, że świnka ta nie je, dostała biegunki i jest totalnym przeciwieństwem do zachowania jakie do tej pory wykazywała.

Trafiłem z nią do weterynarza. Połowiczne oględziny nie wskazały żadnych symptomów, twardego brzuszka, zbyt długich siekaczy itd. Świnka otrzymała środek przeciwzapalny i przeciwbólowy w zastrzyku i kroplówkę podskórną. Kazano mi także dokarmiać ją papką z karmy ratunkowej.

Następnego dnia ponownie pojawiłem się w przychodni - żadnych popraw, więc dano antybiotyk, a że to czwartek, to przez 4 dni musiałem w domu świnkę dokarmiać strzykawką, dawać raz dzień doustnie małą ilość płynu przeciwbólowego i przeciwzapalnego, raz dziennie pół tabletki antybiotyku w blistrze z psem i kotem z napisem KRKA, kilka kropel olejków wzbogacających dietę gryzoni Rodi kolan oraz Lacidar (probiotyk) i w razie twardego brzuszka - Espumisan (bez tego się obyło).

Dążono do tego by po tej wzmacniającej kuracji w ostateczności w poniedziałek zastosować kroki radykalne i pod narkozą sprawdzić dalsze trzonowce, bo bez znieczulenia świnka pozwoliła sprawdzić sobie tylko te bliższe, z którymi z resztą było wszystko ok.

4 dni do poniedziałku były straszne. Karmienie ze strzykawki insulinowej kilkukrotnie w ciągu dnia było trudne - świnka nie chciała tego jeść, więc bolało patrząc, że muszę robić to niemal na siłę, wlewając papkę prosto do gardła. Nic do świnki nie przemawiało - ani ulubiona papryka, ani karma... nawet nie jadła siana.

W niedzielę odchody świnki stały się w miarę normalne, kilka razy brała się za siano, karmy żadnej nadal nie ruszała. Polubiła ogórka, którego moje świnki nie jadają, bo nie lubią... Natomiast nadal nie chciała papryki i naci pietruszki, za którymi przepadają i biegają po mieszkaniu zawsze by ją dostać!
Świnka zaczęła też podjadać włosie dywanu (NIGDY niczego nie podgryzała), sierść peruwianki i trociny! Schudła niesamowicie, a była bardzo dorodna...

Dziś poniedziałek, była wizyta u weterynarza. Podjęto decyzję narkozy. Po czterech godzinach pojechałem po świnkę. Okazało się, że z uzębieniem bardzo w porządku, morfologia krwi idealna, odchody zbadane pod kątem pasożytów czy pierwotniaków itd. bez zarzutu. RTG bez wykazania jakichkolwiek zmian... Badania zostały wysłane do Warszawy - jutro dowiem się o analizie...

Przez te dni zostałem skasowany weterynaryjnie na solidne ponad 400 zł i uwierzcie mi - nie mam w ogóle przekonania do diagnoz i tejże Pani doktor...

Zaczęto mi wmawiać, że możliwe jest podłoże psychologiczne świnki, że może kojarzy pokarm z bólem...

Moje świnki ścierają ząbki na nieograniczonym w ilość sianku, posiadają ciągłą dawkę wit. C w papryce i naci pietruszki. Nie jadają cukrów i zbyt często owoców, spędzają swobodnie czas poza klatką...

Nadal nie wiem co zrobić... Świnka chudnie w oczach!

Ciężko o dobrych specjalistów w kwestii gryzoni. Póki co spotkałem się u mnie w mieście z lekarzami bardziej zajmującymi się psami i kotami, stąd temat tutaj.


Awatar użytkownika

zmora90
Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 20 sierpnia 2014, 17:17
Kontaktowanie:

Re: Ostatnia deska ratunku - problem natury psychologicznej?

Postautor: zmora90 » 3 września 2018, 19:41

Moja świnka od kilku dni odmawia jedzenia. Badania nie podały przyczyny. Miał mój biedak przerośnięte siekacze ale ich przycięcie nie zrobiło różnicy. Z zewnątrz już wszystko odnośnie jego zębów wyglądało super, a chłopak nadal nie je. Dzisiaj zrobiono mu RTG i wyszło że to głównie korzenie trzonowców ma masakrycznie przerośnięte i żucie sprawia mu ból. Masz szansę gdzieś na zrobienie mu RTG? Dla mojego świnka już za późno na zabieg usunięcia przerośniętych zębów i niestety przeciwbólowe do końca życia będzie dostawać a jedzenie tylko w formie papki. Jeśli twojej śwince dolega to samo, to może ma jeszcze szansę to naprawić.
Mój chłopak najpierw przestał jeść karmę suchą i sianko, a później też owoce i warzywa, tylko ogórka nieco nadgryzał.


ahimsa
Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 4 września 2017, 16:22
Lokalizacja: śląskie
Świnki morskie: Plamka, Bursztyn
Kontaktowanie:

Re: Ostatnia deska ratunku - problem natury psychologicznej?

Postautor: ahimsa » 3 września 2018, 19:56

Hej, piszesz morfologia czyli rozumiem też biochemia - np. badanie parametrów związanych np. z tarczycą (?)...
Osobiście mimo wszystko nie wykluczałabym tego psychologicznego urazu ale na pewno nie jako czynnik pierwotny czyli zaprzestania jedzenia w ogóle, tylko tak, że pokarmy zwykle jedzone z tym bólem się skojarzyły na jakiś czas - po tym co spowodowało zaprzestanie jedzenia. Moja świnka z jakiś przyczyn przestała jeść, bardzo źle się czuła (stwierdzono uraz szczęki, nadruchomość, ale też wątrobowe wyniki były złe i tarczyca, czyli ostatecznie to podłoże tak na 100% nie było wyjaśnione choć działania w kierunku złagodzenia bólu zw. z urazem żuchwy plus regeneracja wątroby i leczenie tarczycy przyniosły rezultat) i jako ostatnie na końcu pokarmy zaczęła jeść (wracać) te które bardzo lubiła wcześniej, a odrzuciła w zw. z kryzysem.
No ale Twoje obecna lecznica jest chyba trochę od gryzoni (?) - badania krwi, ząbków, kroplówka, u mnie w mieście żadna lecznica nie pobiera krwi świnkom.
Osobiście leczę świnki w lecznicy dla małych ssaków i zwierząt egzotycznych i lekarz powiedział mi, że czasem świnka przestaje jeść i trudno dowiedzieć się dlaczego, ja mu uwierzyłam; też sporo jak na moje fundusze poświęciłam, choć i tak uważam, że potraktowano mnie nie najdrożej, w końcu to prywatne lecznictwo i przede wszystkim świnka została uratowana. Oczywiście to dygresja, ale po 10 latach wybrałam się do specjalisty na kasę chorych i nie zaproponowano mi żadnego badania krwi, usg, rtg - nic z tego, a wywiad trwał 10 minut, a śwince poświęcano często nawet godzinę.
Skoro wysyłają badania do Warszawy, zrobili wszystkie podstawowe badania, to tak zupełnie bym tego nie kwestionowała, ale można zawsze konsultować dalej w różnych też lecznicach specjalistycznych.
Dokarmiałabym i dopajała dalej. Skoncentrowałabym się na tym, by ją trochę podtuczyć i rozweselić. Zwiększałabym przysmaki, które lubi. Karmę próbowałabym zostawiać w miseczce suchą i w drugiej miseczce proponowałabym rozmokniętą... Przewód świnki musi cały czas pracować, czasem trzeba czasu, nawet jakby rzeczywiście było wszystko okay, a coś ja np. ukąsiło, czy czymś przypadkowo by się zatruła, to i tak zanim dojdzie do siebie trochę może potrwać.
Kiedy moja świnka zaczęła podgryzać trociny zalecono mi by wyściełać jej podłoże siankiem (na trocinach sianko).
Skoro zmiana nastąpiła nagle, to coś się musiało wydarzyć, że tak zareagowała, zaś jak powoli przestawałaby jeść, to wydaje mi się, że badania krwi czy prześwietlenia powinny to wyjaśnić.... Zdrowia dla świnki, może jutro coś się więcej wyjaśni...


Awatar użytkownika
lugias
Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 3 września 2018, 15:55
Kontaktowanie:

Re: Ostatnia deska ratunku - problem natury psychologicznej?

Postautor: lugias » 4 września 2018, 15:03

Wczoraj po godzinie 20. została moja świnka przyjęta przez niesamowitą osobę z pasją do zwierząt, do tego po godzinach pracy i otwarcia kliniki. Sposób leczenia i podejście całkowicie było inne. Nawet przy mnie zrobione zostało USG brzucha, co nawet wg mnie powinno być zrobione na samym początku, a nie miałem o tym pojęcia gdy zorientowałem się, że przecież świnka nie miała zgolonego brzuszka po wizycie u poprzedniego weterynarza! USG pokazało olbrzymie złogi kału w jelitach... Bo taka prawda, ona nadal nie wydala niczego. Dostała wczoraj zawiesinę na apetyt, solidną witaminizację i środki rozkurczające.
Cieszyłem się, że podczas USG kupki dosłownie sypały się (pewnie ze stresu), ale teraz wszystko jest bez zmian.

Świnka nadal się nie wypróżnia, nie pije, unika każdego pokarmu. Nawet tego, który jadła z zapałem zawsze. Tylko trociny je i podgryza sierść towarzyszki, ale podejrzewam, ze to już wszystko ze stresu i rezygnacji. Ciągle kończy się na dokarmianiu.

W nocy kazano mi nawet zebrać nocny kał drugiej, zdrowej świnki (podobno nocny jest najzdrowszy), rozpuścić z wodą i dwukrotnie w odstępach podać doustnie, by przekazać florę bakteryjną jelit zdrowej świnki do chorej. Zrobiłem nawet to!

Dziś po 20. czeka mnie wizyta ponowna. Ciężko będzie powiedzieć, że nic się nie zmieniło. Ciężko nawet nie widzieć po śwince czy coś ją boli (a na pewno). Zgryz jest idealny i bez zarzutu, nie stwierdzono na prześwietleniach niczego, żadnych guzów...


ahimsa
Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 4 września 2017, 16:22
Lokalizacja: śląskie
Świnki morskie: Plamka, Bursztyn
Kontaktowanie:

Re: Ostatnia deska ratunku - problem natury psychologicznej?

Postautor: ahimsa » 4 września 2018, 16:57

Hej, czasem trzeba naprawdę też czasu...
Kiedy moja świnka nie wypróżniała się zalecono właśnie Espumisan (dobrano dawki), oraz delikatny masaż brzuszka robiłam co jakiś czas (ale zawsze choćby chyba minimum raz na dzień) (tak, że potem był czas, że kiedy nachylałam się nad klatką Bursztyn robił bobka, tak mnie skojarzył!).
Jednak mimo wszystko zwróciłabym uwagę, że coś próbuje podgryzać - trociny, może to jest jej łatwiej jakoś chwycić (?) widać, że jest jakiś odruch (choć wiadomo, nie byłoby dobrze chyba, jakby napełniała się trocinami)- tak samo jak piszesz, że ze stresu sypały się bobki, widać najgorzej nie jest, teraz bym tego pilnowała - monitorowała wypróżnienia... Było tu trochę tematów - jak świnka nie chce jeść (nawet ten sąsiadujący - brak apetytu po przycięciu ząbków), może spróbuj prześledzić, by urozmaicić, czy karmy ratunkowe, czy ziółka... Może trochę zaskoczyć ją... Bursztyn akceptował też bazylię - liście.
Ogórek jest mięciutki, ja Bursztynowi też - wpychałam go do pyszczka dosłownie, ktoś polecał też chyba arbuza jako taki przysmaczek, któremu trudno się było oprzeć, ale tutaj jeśli jest zastój bobków to nie wiem - mi weterynarz wtedy zabronił jakichkolwiek słodkich rzeczy, ale np. sałatę (rzymską) Bursztyn czasem zjadł jakiś fragmencik liścia, pomimo tej apatii.


Awatar użytkownika
Renika
Użytkownik
Posty: 687
Rejestracja: 4 września 2012, 11:14
Kontaktowanie:

Re: Ostatnia deska ratunku - problem natury psychologicznej?

Postautor: Renika » 4 września 2018, 22:46

Ja zwróciłabym uwagę na to podgryzanie trocin i sierści drugiej świnki, moim zdaniem to może być objaw bólu lub dyskomfortu. Czy świnka nie ma przytkanych jelit kłaczkami lub trocinami? Może zjadła coś co teraz utrudnia jej wypróżnianie.


Awatar użytkownika
lugias
Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 3 września 2018, 15:55
Kontaktowanie:

Re: Ostatnia deska ratunku - problem natury psychologicznej?

Postautor: lugias » 5 września 2018, 16:05

Dziękuję wszystkim za czas, czytanie i udzielanie się.

Przy wczorajszej nocnej wizycie u weterynarza zostało ponowione USG brzuszka. Okazało się, że złogi są mniejsze. Pokazano mi, że powraca ruch robaczkowy jelit i jest spora szansa na sukces, bo i odchody mimo że nadal rzadko wydalane są już niemal jak u zdrowych świnek. A przypominam, że tydzień temu była to niemalże wodna biegunka...

Rzeczywiście Kropka dała radę skosztować bazylię i koperek. Po wizycie na której świnka otrzymała kolejne mieszanki naturalnych ziołowych proszków oraz zawiesin, pierwszy raz od wielu dni zaskoczyła mnie, że podjadła w domu karmę, która jest niemalże samym błonnikiem, jaki to specyfik podarowała mi weterynarz. Ponowiliśmy też transfuzję bakterii jelitowych od zdrowej świnki.

Jestem w szoku na jak ogarniętą i z olbrzymią wiedzą Panią Doktor trafiłem. Samodzielnie tworzyła mieszanki ziół unikając chemii, czy tabletek w gotowym medycznym składzie. Powiedziała, że antybiotyki, które dostawała świnka u poprzedniego lekarza do którego trafiłem to kpina, tak jak i brak podjęcia badania USG.

Póki co jestem dobrej myśli, a dziś kolejna wizyta...

Pozostaje tylko jeszcze niechęć świnki do mnie i do podawanych przeze mnie smakołyków, a wszystko przez to, że niestety świnka kojarzy mnie teraz z karmieniem strzykawką, przytrzymywaniem przy zastrzykach itd...
Może to z czasem minie jeśli wyjdzie zdrowotnie na prostą... Narazie czekam, aż zacznie chętnie jeść samodzielnie i będzie chciała jeść ogólnie. A podobno właśnie świnkom nie wolno pozwolić zapomnieć, że trzeba jeść.


Awatar użytkownika
ita79
Użytkownik
Posty: 265
Rejestracja: 18 stycznia 2016, 23:47
Lokalizacja: Biała Podlaska
Kontaktowanie:

Re: Ostatnia deska ratunku - problem natury psychologicznej?

Postautor: ita79 » 5 września 2018, 21:25

nie chcę zapeszyć, ale ..
Brawo, dla Ciebie za uparte dążenie do pomocy śwince wszelkimi dostępnymi sposobami.. jak widać rezultaty są. Brawo za nie poprzestanie na weterynarzach, którzy jak widać nie byli w stanie pomóc. Brawo za domową wzorową opiekę mimo oporów świnki.
Wzorowy opiekun :) .
Mnóstwo zdrówka dla świnki życzę .. oby szybko się ogarnęła i już nigdy nie chorowała


Awatar użytkownika
Świnkowy poleca


  • Podobne tematy
    Statystyki
    Ostatni post

Wróć do „Choroby i problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości

  • Dołącz do nas