wyrwanie zęba trzonowego
: 1 stycznia 2019, 22:19
Czesc,
z góry ogromna prosba o wyrozumiałosc całej sytuacji i mojej rozterki, poniewaz według mnie jest to twardy orzech do zgryzienia i nie daje mi spokoju juz od tygodnia Po prostu staram sie podejsc do sprawy z rozsądkiem, chociaz kocham mojego pyszczka baardzo, ale ze względu na problem, ktory sie pojawił zastanawiam sie czy wyrwac zęba/zeby policzkowe swinikowi?
Przede wszystkim opisze całą sytuację, bedzie łatwiej doradzić, a moze ktos miał juz podobną sytuację i podpowie jak sie wszystko zakończyło.
Swinek normalnie bobkował, miał spory apetyt, jadł siano, warzywa, chętnie podbiegał do karmy, ktorą mu podawałam, po kilku dniach zauwazyłam ze sporo schudł, z pyszczka ciekła slina, zrobił sie bardzo markotny. Ze wzgledu na dopisujący apetyt lecial do miseczki, wybierał granulki, ale ostatecznie nie zjadał, jesli cokolwiek schrupał to za mało, więc dopoki nie schudł nic nie zauwazylam. Okazało się, ze przerosły zęby trzonowe, u weterynarza od razu rozpoznali problem. Zostawiłam go na korekcję, niestety w związku z tym, ze problem dotyczy trzonowców wszystko miało odbyć się pod narkozą. Zrobili mu RTG i głębsza diagnoza wskazała,że swinek ma wade zębów, tzw zęby olbrzymie. 3 zeby sa zdecydowanie większe, krzywe, jeden z nich pęknięty i poluzowany. Zrobił się stan zapalny. Przywiozłam go w 3-krotnie gorszym stanie, z rozwolnieniem, byłam załamana.. Kiepska reakcja na narkozę.. Dostał antybiotyk, lek przeciwbólowy, po tygodniowym leczeniu farmakologicznym niestety sytuacja sie nie poprawiła, doszedł do tego wysięk krwi z chorego zęba, ostatecznie to wyrwanie chorych zębów lub eutanazja Generlanie nie chciałabym podejmować tak radykalnych decyzji, leki sprawiły ze jest weselszy dokazuje z kumplem w klatce. Obecnie troche zjada , warzywa, siano, czy drobniejszy granuat, dodatkowo go dokarmiam,zeby waga sie trzymała, nie wiem tylko na jak długo uda sie to utrzymac. Operacja podobniez jest bardzo ryzykowna i czas gojenia trwa miesiąc lub dłuzej, dodatkowo co 3-4 dni oczyszczanie rany (obstawiam, ze znowu narkoza za kazdym razem), więc jesli operacja sie uda to pozostaje pytanie czy przetrwa czas gojenia. To bedzie warzywo .. Ponadto jesli wszystko sie zagoi bedzie do końca zycia kaleką, co 3 tyg trzeba poddawać go pod narkozę i robić korekcję zębów , ktore w tym miejscu nie beda sie scierały. On tak zle przezywa tą narkozę , przy obu wiziytach jeszcze schudł po 2-3 g. (Wraca do siebie dopiero po około 3-4 dniach po narkozie). Faktycznie ja go regularnie dokarmiam, wiec teraz ta waga trzyma sie stabilnie i waży około 88 dkg - malo Po operacji bedzie jeszcze gorzej, teraz jesli sie troche spiera, to mimo wszystko wstrzykne karme, pozniej tego nie zrobie, pyszczek bedzie pozszywany Spadnie zapewne jeszcze bardziej. Boje sie, że nie przetrwa całej sytuacji.. Czy to nie bedzie dla niego katorga ? Sam jesc na pewno nie zacznie ze schorowanymi zębami, i pytanie czy nie wda sie jakis ropień.. Stan zapalny cały czas sie utrzymuje, wiec jest to bardzo prawdopodobne
Co byscie zrobili na moim miejscu, ryzykowac i wyrywac ? Czy utrzymywac stan dopoki sie uda ? Nie chce tez go usypiać to jakas paranoja ..
z góry ogromna prosba o wyrozumiałosc całej sytuacji i mojej rozterki, poniewaz według mnie jest to twardy orzech do zgryzienia i nie daje mi spokoju juz od tygodnia Po prostu staram sie podejsc do sprawy z rozsądkiem, chociaz kocham mojego pyszczka baardzo, ale ze względu na problem, ktory sie pojawił zastanawiam sie czy wyrwac zęba/zeby policzkowe swinikowi?
Przede wszystkim opisze całą sytuację, bedzie łatwiej doradzić, a moze ktos miał juz podobną sytuację i podpowie jak sie wszystko zakończyło.
Swinek normalnie bobkował, miał spory apetyt, jadł siano, warzywa, chętnie podbiegał do karmy, ktorą mu podawałam, po kilku dniach zauwazyłam ze sporo schudł, z pyszczka ciekła slina, zrobił sie bardzo markotny. Ze wzgledu na dopisujący apetyt lecial do miseczki, wybierał granulki, ale ostatecznie nie zjadał, jesli cokolwiek schrupał to za mało, więc dopoki nie schudł nic nie zauwazylam. Okazało się, ze przerosły zęby trzonowe, u weterynarza od razu rozpoznali problem. Zostawiłam go na korekcję, niestety w związku z tym, ze problem dotyczy trzonowców wszystko miało odbyć się pod narkozą. Zrobili mu RTG i głębsza diagnoza wskazała,że swinek ma wade zębów, tzw zęby olbrzymie. 3 zeby sa zdecydowanie większe, krzywe, jeden z nich pęknięty i poluzowany. Zrobił się stan zapalny. Przywiozłam go w 3-krotnie gorszym stanie, z rozwolnieniem, byłam załamana.. Kiepska reakcja na narkozę.. Dostał antybiotyk, lek przeciwbólowy, po tygodniowym leczeniu farmakologicznym niestety sytuacja sie nie poprawiła, doszedł do tego wysięk krwi z chorego zęba, ostatecznie to wyrwanie chorych zębów lub eutanazja Generlanie nie chciałabym podejmować tak radykalnych decyzji, leki sprawiły ze jest weselszy dokazuje z kumplem w klatce. Obecnie troche zjada , warzywa, siano, czy drobniejszy granuat, dodatkowo go dokarmiam,zeby waga sie trzymała, nie wiem tylko na jak długo uda sie to utrzymac. Operacja podobniez jest bardzo ryzykowna i czas gojenia trwa miesiąc lub dłuzej, dodatkowo co 3-4 dni oczyszczanie rany (obstawiam, ze znowu narkoza za kazdym razem), więc jesli operacja sie uda to pozostaje pytanie czy przetrwa czas gojenia. To bedzie warzywo .. Ponadto jesli wszystko sie zagoi bedzie do końca zycia kaleką, co 3 tyg trzeba poddawać go pod narkozę i robić korekcję zębów , ktore w tym miejscu nie beda sie scierały. On tak zle przezywa tą narkozę , przy obu wiziytach jeszcze schudł po 2-3 g. (Wraca do siebie dopiero po około 3-4 dniach po narkozie). Faktycznie ja go regularnie dokarmiam, wiec teraz ta waga trzyma sie stabilnie i waży około 88 dkg - malo Po operacji bedzie jeszcze gorzej, teraz jesli sie troche spiera, to mimo wszystko wstrzykne karme, pozniej tego nie zrobie, pyszczek bedzie pozszywany Spadnie zapewne jeszcze bardziej. Boje sie, że nie przetrwa całej sytuacji.. Czy to nie bedzie dla niego katorga ? Sam jesc na pewno nie zacznie ze schorowanymi zębami, i pytanie czy nie wda sie jakis ropień.. Stan zapalny cały czas sie utrzymuje, wiec jest to bardzo prawdopodobne
Co byscie zrobili na moim miejscu, ryzykowac i wyrywac ? Czy utrzymywac stan dopoki sie uda ? Nie chce tez go usypiać to jakas paranoja ..