Witam. Na początku kwietnia zakupiłem moją pierwszą świnkę w sklepie zoologicznym. Po powrocie do domu z nową lokatorką, zauważyłem dziwne zmiany na jej skórze. W sklepie nic mi o nich nie powiedziano, więc uznałem, że jest po prostu ubrudzona. Zmiany te jednak się powiększały. W zeszły piątek byłem umówiony na wizytę u weterynarza w sprawie w/w zmian.
W dniu wizyty, świnka do południa była aż nadpobudliwa. Wychodziła z klatki, biegała w niej itp.
W pewnym momencie zauważyłem, że z jej pyszczka wydobywa się śmierdząca, osadzająca się wokół pyszczka maź (jak na dołączonym zdjęciu). Pyszczek jej wytarłem, lecz po kilkunastu minutach pyszczek znów był cały brudny. Ponownie go wyczyściłem i świnkę odstawiłem do klatki. Wtedy świnka zaczęła się dziwnie zachowywać. Stała w rogu klatki, wpatrzona w plastik kilka minut, po czym ruszyła się kawałek i upadła. Nie dała rady już wstać.
Weterynarz kompletnie nie wiedziała co jej dolega, wydawało się jakby widziała taką sytuację pierwszy raz. U weterynarza świnka miała temperaturę zaledwie 33 stopnie i wolne bicie serca.
Wkrótce po powrocie do domu świnka zdechła.
Chciałbym się dowiedzieć, czy takie przypadki się zdarzają? Czy to wina hodowcy lub sklepu?