Hej wszystkim.
Moja świnka ma 5 lat, kilka tygodni temu zaczęła posikiwać krwią i przy tym piszczeć. Upodobała sobie lizanie fug na podłodze oraz metalowego progu, ale poza tym chętnie jadła, w szczególności świeże warzywa i granulat. Była też dużo bardziej towarzyska.
Po badaniu u weterynarza okazało się na RTG, że ma ~2cm kamień w pęcherzu i piasek. Przepisany został jej antybiotyk i nospa jako lek rozkurczowy. Wyciągnięto jej również z podpuchniętego odbytu jasnozielony, gęsty zlepek mazi, ale nie był to kamień. Dostała zastrzyki - melovem, enroxil i cycloamine. Kilka dni po wizycie została zoperowana - usunięto jej jajniki i cysty a także usunięto kamień z pęcherza.
Operacja była skomplikowana, świnka miała zrosty, ale bardzo dzielnie wszystko zniosła. Chętnie jadła siano i piła wodę. Przez pierwszy tydzień po operacji zdawało się wszystko wracać do normy - krew w moczu malała, świnka przestała całkowicie popiskiwać. Dostawała antybiotyk Bactrim 2x dziennie, probiotyk i witaminę C.
Po 1.5 tygodnia od operacji, po 3 dniach od odstawienia antybiotyku wróciło popiskiwanie przy sikaniu i mocz na nowo zrobił się jasnoróżowy. Doszło do tego brudzenie się podbrzusza czymś co bardzo mocno i brzydko pachnie - przypomina zapach rybi/starego moczu. Jest to mocz albo kał - nie przyłapałam jej na robieniu czegoś "pomiędzy" a zazwyczaj po wypróżnieniu w tym leży. Przez to muszę ją podmywać 3x dziennie.
Mijają 3 tygodnie od operacji, na wizytach weterynarz nie mógł stwierdzić na USG co znajduje się w pęcherzu, bo cieniowało na jasny kolor, ale miała tam tego dużo. Na dzisiejszym RTG wyszło że ma znowu kamień, który jest jeszcze nieco mniejszy od tego wyjętego na operacji i piasek.
Od tygodnia zgodnie z zaleceniem weterynarza podaję jej przez całą dobę: 1/2 tabletki shilington pian, sok żurawinowy 1ml, witaminę c, rodicare uro, probiotyk, antybiotyk bactrim 2x dziennie po 0.2ml oraz 1/2 tabletki antybiotyku marbocyl. Podawałam jej również 1/2 tabletki urofuraginum przez kilka dni.
Niestety nie widać poprawy. Cały czas maże się tą cuchnącą wydzieliną i muszę ją podmywać. Przed operacją nie było tego problemu. Świnka nie sika normalnie, tylko podsikuje malutką ilością moczu wymieszanego z krwią co 15 min. Przy tym piszczy, krzyczy, pręży się i napina. Widać że bardzo ją boli. Pod koniec wypróżniania mocno prze. Całość trwa ok. 30 sekund. Zachowuje się tak również przy robieniu kupek - raz są jaśniejsze, bardzo mokre i zlepione, raz normalne. Czasem przy dokarmianiu strzykawką na stojąco "się zapomina" i nie piszczy. Ogólnie w chorobie podczas brania na chwilę na ręce często robi kupki chociaż wcześniej traktowała to jako ostateczność kiedy za długo ją trzymałam (wolała wypróżniać się w klatce przed wyjściem ). Poza tym chętnie je i pije, chociaż zrobiła się "domatorką" i woli przesiadywać w klatce.
Ograniczyłam mocno warzywa w jej diecie - jej ulubionymi są ogórki, pietruszka i marchew. Owoców nie lubi, jedynie zielone warzywa:
Od operacji chodzę na wizyty 2-3x w tygodniu. Weterynarz nie ma już pomysłu co można jeszcze zaradzić. Kolejna operacja jest wysokim ryzykiem ze względu na wiek świnki oraz kolejny nawrót kamieni.
Czy ktoś z was miał podobny przypadek? Czy mogę jej pomóc farmakologicznie? Chciałabym pomóc mojej śwince, bo widzę że jeszcze próbuje to dzielnie znieść w tym całym cierpieniu