Cześć! Moj prosiaczek który ma 2.5 roku - Manuel. W połowie stycznia złapał pasożyta z niedosuszoneho sianka (nie pamiętam nazwy pasożyta) odwiedziłam z Nim wtedy 3 weterynarzy którzy leczyli go przez problemy z błędnikiem po chorą nóżkę - dlaczego? Dlatego że znosiło go na lewą stronę i się przewracał. Dopiero po 4 wizycie u kolejnego weterynarza okazało się że Manuel ma pasożyta który paralizuje układ nerwowy. Odpowiednie leki, kroplówka i zastrzyk pomógł Mu się z tego wykaraskać. Ale problemów zdrowotnych nie ma końca bo zanim skończył leczenie pasożyta to już miał gazy w brzuszku które strasznie go wzdęły i długo żadne espumisany czy masaże brzuszka Mu nie pomagały aż po około 2 tygodniach brzuszek zaczął robić się mniejszy - przez ten cały czas karmiłam go karmą ratunkową i wodą w strzykawce co 2/3 godziny nawet w nocy.
Na dzień dzisiejszy zmagamy się z problemem kupki. Manuel nie robi kupek. Wszystko mu się zbiera tak jak by już przy wylocie. Kupy są ogromne i pastelowe - śmierdzące bardzo. Co jakiś czas wyciskam mu je sama bo już ma ten woreczek tak duży... Dopuki Mu nie wypadną takie wielkie to sam nie zrobi.
Byliśmy w środę u weterynarza (który Mu pomógł) dostał leki na odbudowę flory jelitowej i probiotyk z tego względu że w ostatnim czasie dostawał bardzo dużo antybiotyków i zastrzyków.
Minął tydzień 0 poprawy. Ma apetyt, pije wodę, je suchą karmę i sianko - przez ponad tydzień nie dostaje warzyw ale dziś dałam Mu ogórka i pietruszkę. Dużo śpi i odpoczywa ale też stracił dużo sierści na jednym bioderku.
W czwartek planuje zawieźć kupke na badania czy to nie jest znów jakiś pasożyt.
CZY KTOŚ MIAŁ PODOBNY PROBLEM? PROSIMY O PORADĘ.