Moja świnka choruje od miesiąca na zapalenie kości i stawów. Nie chodzi na tylne łapki. Jest pod opieka weterynaryjną dr. Bieleckiego na SGGW.Wykonane miała wszelkie badania- USG, kilka razy RTG. Antybiotykowa kuracja przez 10 dni nie dała rezultatu.Choroba jest przewlekła , raczej nieuleczalna.Z nóżkami raz jest lepiej , raz gorzej-wtedy puchną. Dodatkowo na skutek lezącej pozycji obciera sobie skórę na kolanach.Przednie łapki nie wytrzymują czasem ciężaru ciągnięcia całego ciała i robią się nabrzmiałe, obcieraja się. Świnka wymaga stałej, troskliwej opieki- masaże, ćwiczenia łapek, smarowanaie maściami, witaminy, dezynfekcja otarć, leży na podkładach z pieluch żeby nie była mokra. Mimo ciężkiej choroby jaka ja dotknęła wykazuje ogromną wolę życia. Ma ogromny apetyt, uwielbia jeździć na działkę na trawkę, wylegiwac się na słonku, rano wesoło grucha i kwika.
Moje pytanie: choć lekarz sugerował rozważenie eutanazji w chwili obecnej nie mam sumienia o tym zadecydować mimo gigantycznych kosztów opieki nad świnką . Liczy się jednak wyłącznie dobro zwierzęcia.Czy moja decyzja jest słuszna. Co zrobilibyście na moim miejscu w mojej sytuacji.??? Świnka ma niecałe 4 lata.