Mój Lucek w dzieciństwie złamał sobie łapkę. Objawy były podobne co u Batona: siedział cały czas w kącie klatki, nie ruszał się, nie chciał spacerować, jedną łapkę trzymał cały czas podkurczoną. Pojechałam z nim do weta, zrobiono mu zdjęcie RTG, dostał zastrzyk przeciwbólowy i 5 dawek syropu przeciwbólowego do podawania w domu. Ponieważ złamanie było stare i częściowo zrośnięte (nie nastąpiło u mnie w domu, tylko w sklepie albo hodowli) weterynarz nie nastawiał mu tej łapki, ani nie zakładał opatrunku. Miałam pilnować, żeby mało się ruszał.
Po jakimś tygodniu świnka biegała na wszystkich czterech łapkach

. Teraz minął ponad miesiąc i nie ma już żadnych śladów tego, że Lucek miał jakiekolwiek problemy. Biega, skacze, spaceruje, drapie się, wszystko tak jak powinno być.
Jestem pewna, że za kilka dni Baton nawet nie będzie pamiętał, ze go kiedykolwiek coś bolało
