Niedawno głaszcząc Dosię poczułam nieprzyjemny wzgórek na ciele prosiaczka.
Obejrzałam dokładnie i aż ciarki mi przeszły po plecach.
Ma okropnego strupka, twardego wielkości ziarnka kawy.
Nie mam pojęcia co to może być, kleszcz? Raczej odpada...
W tygodniu jadę do weta.