Zachowanie po narkozie
: 20 listopada 2011, 17:37
Cześć Wszystkim. Nie znalazłam nic, albo mało na temat zachowania świnki po narkozie
Moja świnka miała dziś usuwany tłuszczak na brzuszku. o 10 go zostawiłam, a o 13;30 już go odebrałam. Fredziu nie miał siły stanąć na łapkach, kompletnie otępiały - tragiczny widok - ale myślę sobie ''przecież po narkozie to normalne''. Z czasem (po jakiejś godzinie) zaczął się podnosić na łapkach i obracać (chyba chciał się skulić i dotknąć rany), ale co chwile się wywracał na plecy i nie mógł wstać. później znów odwracał się, ale już wstawanie mu lepiej szło. niedawno 'aż' tak się dobrze (jeśli można tak powiedzieć) poczuł, że zaczął nurkować (dosłownie) w róg klatki. Suma sumarum - nie chce pić (nawet na siłę już próbowałam), ani jeść.
Co do jedzenia to weterynarz kazał mi już od wczoraj od 16:00 zabronił karmienia. Oczywiście dla mnie to przesada więc o 18:00 koniec jedzenia i porządek w klatce - de facto miał tylko siano, prawie go nie jadł, ale czuł się lepiej je mając bo zawsze się zakopuje
Wet powiedział dziś, że dobrze by było gdyby dziś jeszcze nie jadł bo jest w dobrej kondycji itd... co mi się wydaje dziwne bo o 18;00 miną 24h. Rozumiem, że od razu po narkozie... Ale może wieczorem? Fredziu dziwnie 'mlaska' tak jakby coś miał w pyszczu. Sprawdziłam i wyjełam mu bo miał trocinkę ale on tak robi nadal. Jakby coś go uwierało :/ Zachowuje się jakby nie miał smaku ani węchu. Dawałam mu przed chwilą ''papkę'' z jabłka - myślę może zje, ale nic, wypluł i się odwrócił dupcią
. Teraz miota się po klatce przewracając się z boku na bok, a w efekcie na plecki. Nie wiem co mam robić, kiedy mu dać coś do jedzenia? Kiedy powinien zacząć pić? I może wie ktoś kiedy puści mu ta narkoza?
Jak brałam go na ręce to się uspokajał. (zawinięty był w miękki ręcznik, żeby było mu ciepło ps. w domu mam ciepło
) .Był wtedy spokojny, nawet sobie powiczał (tak radośnie) jak go głaskałam. W sumie w klatce też sobie kwiczy. Za tydzień w sobotę idziemy zdjąć szwy. Może mi ktoś pomóc? Pozdrawiam
PS. Przepraszam, za taką długą treść

Moja świnka miała dziś usuwany tłuszczak na brzuszku. o 10 go zostawiłam, a o 13;30 już go odebrałam. Fredziu nie miał siły stanąć na łapkach, kompletnie otępiały - tragiczny widok - ale myślę sobie ''przecież po narkozie to normalne''. Z czasem (po jakiejś godzinie) zaczął się podnosić na łapkach i obracać (chyba chciał się skulić i dotknąć rany), ale co chwile się wywracał na plecy i nie mógł wstać. później znów odwracał się, ale już wstawanie mu lepiej szło. niedawno 'aż' tak się dobrze (jeśli można tak powiedzieć) poczuł, że zaczął nurkować (dosłownie) w róg klatki. Suma sumarum - nie chce pić (nawet na siłę już próbowałam), ani jeść.
Co do jedzenia to weterynarz kazał mi już od wczoraj od 16:00 zabronił karmienia. Oczywiście dla mnie to przesada więc o 18:00 koniec jedzenia i porządek w klatce - de facto miał tylko siano, prawie go nie jadł, ale czuł się lepiej je mając bo zawsze się zakopuje


Jak brałam go na ręce to się uspokajał. (zawinięty był w miękki ręcznik, żeby było mu ciepło ps. w domu mam ciepło


PS. Przepraszam, za taką długą treść
