Postautor: kenzia » 4 lutego 2007, 18:26
Wlasnie to dosc dziwna sprawa.
Jest w domu od srody. W sobote do poludnia wszystko bylo ok, ale pozniej chcialam posprzatac klatke, a na sciolce zobaczylam krew.
Wpadlam w panike i zadzwonilam po weterynarza - moze nie jest to specjalista od gryzoni, ale jedyny, jaki jezdzi do domow w soboty.
Ani ja, ani lekarz nie wiemy skad ta krew, czy to uklad moczowo-plciowy, czy otarcie o domek, ale oprocz preparatow witaminowych i wzmaciajacych dostala antybiotyk. Dzis tez byl lekarz i choc poczatkowo mowil o 3, teraz mowi, ze w sumie przydalyby sie 4 dawki.
Zwierzak strasznie sie boi, a ja denerwuje sie, ze lek moze zaszkodzic (ma sporo dzialan niepozadanych, choc to chyba najbezpieczniejszy antybiotyk dla gryzoni).
Wiem, ze nie liczy sie pieniedzy na zdrowie przyjaciela, ale ja mam ograniczone fundusze dla siebie - jestem studentka. A kazda dawka i wizyta kosztuje ponad 50 zl.
Pytalam innego weterynarza o zdanie, powiedzial, ze 3 dni to minimum. Oczywscie podam jej 3, ale co dalej.
Zwierzak jest zdrowy, wesoly, je, pije, ale sie mnie boi...
Na kilku stronach weterynaryjnych czytalam, ze taki lek krowom, swiniom itd. podaje sie 3-5 dni w zaleznosci od nasilenia choroby, psom i kotom od 5 w gore (wskazania stosowania roznych preparatow zawierajacych ten antybiotyk).
I co tu robic?