Dziękuję za odpowiedzi powinnam napisać wcześniej co tam z moim prosiaczkiem. No więc w pon nie jadła ani nie piła nawet przed strzykawką, więc pojechaliśmy do weta. Diagnoza - ostatnia próba, nie będzie sensu więcej męczenia zwierzaka. ( Uczucie skończenie się świata) Ale pani doktor powiedziała powalczymy. Po operacji (korygowanie trzonowców) Kori ładnie się wybudziła, byłam u niej, wyglądała całkiem dobrze.Pani doktor chciała ją mieć na 2 dni u siebie na obserwacji ale mówiła,że może przedłużyć się do tygodnia. Co usłyszeliśmy po operacji : Miała powbijane jedzenia i włosy w podniebienie, Doktor który operwował świnkę myslał, że zęby trzonowe po prostu przerosły ale okazało się, ze pod zębami były ropniaki a trzonowce były luźne jak w fortepianie. Usuneli jej zęby trzonowe i przycieli resztę.Dodatkowo na języku występiła częściowa martwica, bo zęby wbijały się w język, no i blokowały wejście do jamy ustnej. Do teraz świnka jest u pani doktor w przyszłym tygodniu powinna być u mnie. Wydaje mi się, że będzie dobrze, bo pani doktor nie chciała nam za dużo obiecywac ale mówiła, ze zaczyna pracować językiem a dziś jadła sianko. Więc staram się myśleć pozytywnie. Każdemu życzę tak genialnej doktorki ! Można powiedzieć, że uratowała jej życie. Brakuje jej nam ale wolimy przetrwać te pare dni bez niej niż całe życie. : ) Obecnie waży 560 g ( wczoraj albo przed wczoraj tyle wazyła a dziś nie wiem) 2 miesiące temu ważyła 700 g nie cały tydzień przed operacją 650g a w dzień operacji 543 g więc cieszę się, ze przybrała na wadze chociaż te pare gram. Bądzmy dobrej mysli