Hey,
piszę tutaj, ponieważ mam duży problem z moją 5 letnią świnką Matyldą. Świnka około 2 tygodnie temu przestała jeść i pić. Świnka miewała wcześniej kilkukrotnie problemy z siekaczami (skracane około 4 razy) i zawsze wracała do jedzenia po około 2 dniach. Około rok temu do problemów z zębami doszły również przerośnięte trzonowce. Pani weterynarz skorygowała je i około tydzień po zabiegu świnka wróciła do normalnego jedzenia. Teraz więc od razu po zauważeniu braku apetytu zaczęłam więc świnkę dokarmiać gerberkami i granulatem i udałam się na umówioną wizytę u weterynarza. Zęby zostały skrócone pod narkozą i od tego czasu świnka niestety nie wróciła do jedzenia. Przez dwa tygodnie staram się ją nakłonić różnymi sposobami do jedzenia, dokarmiam ją regularnie jednak nie widzę żadnej poprawy. Świnka schudła nieznacznie i więcej śpi. Widzę, że próbuje jeść ale nie umie. Goni nas po domu i piszczy tak jakby była głodna ale kiedy dostaje ulubione pokarmy to tylko je wącha i ucieka do domku. Boję się, że tak długie niejedzenie doprowadziło świnkę do anoreksji i niemożliwym jest jej odratowanie jednak kiedy widzę, że świnka biega, grzebie w klatce i chce jeść (choćby nawet ze strzykawki) to nie potrafię podjąć decyzji o ewentualnej eutanazji. Dzisiaj konsultowałam się z innym weterynarzem i kazał przyjść na wizytę jednak chciałabym usłyszeć od Was czy ktoś z takim problemem uratował swoją świnkę czy moja walka jest z góry skazana na przegraną. Nie wyobrażam sobie życia bez mojej Matyldy i zrobię wszystko by ją uratować.
Pozdrawiam!