Jak w temacie, moje prosię straciło w przeciągu kilku dni dużo na wadzę, ile konkretnie nie wiem, ale coś ok. pół kilo.
Ma niewiele ponad 5 lat. Dzisiaj waży 760g, a dwa dni temu ważył nie pełne 780g. Parę miesięcy temu jego waga to było 1100-1300g.
Prócz wagi, jadł coraz mniej. 3 dni temu praktycznie nic nie chciał więc dnia następnego pobiegłem do weta. Moje podejrzenie padło na zęby i zatwardzenie, gdyż zbyt często ruszał żuchwą lewo-prawo jakby mu coś między nie weszło (częściej też zaczął odkaszliwać przy jedzeniu) no i brak kup.
Wet zbadał trzonowce, podobno wszystko ok. Podał mu dwa zastrzyki: antybiotyk (jeden jedyny, na który świnki nie są uczulone) i coś na poprawę apetytu.
Prócz tego kazał podawać mu trochę soku z ananasa, gdyby ten faktycznie miał zatwardzenie. Po oględzinach nie wyczuł żadnych guzków.
Kilka godzin po powrocie do domu zaczął już powoli coś podjadać, ale wiele tego nigdy nie było. Najwyżej kilka kęsów.
Ulubionego ogórka nie chce, a jeśli je to wyjada tylko środek. Sałatę zjada, ale zajmuje mu to więcej czasu niż zwykle
i również nie są to duże ilości. Z suchym chlebem podobnie, pogryzie sobie trochę i odpuszcza.
Jedyne na co się rzuca ostatnio to bazylia, która mu niedawno posmakowała. Tylko, że szybciej znika niż rośnie.
Potrzeby swoje zaczął załatwiać, aczkolwiek nie są to kupy takie jak zwykle. Są rozwodnione i bezkształtne.
Mimo iż nie je za dużo, nie jest osowiały. Zdarza mu się jedynie częściej przysnąć.
Z klatki nie wychodzi sam już od ponad pół roku i nie wchodzi sam coś ok 2-3 miesięcy. W tym czasie próbował, ale sporadycznie mu to wychodziło. Źle określał odległość i stawał przeważnie za daleko przez co wpadały mu czasami łapki między pręty i pewnie się zraził. Po mieszkaniu dalej chętnie kursuje, najczęstsza droga to do kuchni.
Ktoś miał podobny problem bądź zna nazwę tego cholerstwa, przez którą świnek nie je?