Witam,
świnka mojego Syna od wczoraj jest bardzo zmieniona.
Z relacji wiem, że wieczorem dokładali jej sianka i prawdopodobnie wtedy spadł paśnik.
Kiedy otworzyłam klatkę, żeby go zamocować świń wyskoczył z klatki z dzikim piskiem.
Wylądował u mnie na rękach.
Minęło ponad 12 godzin, a prosiak nadal się boi. Nawet natka pietruszki go niepokoi.
Siedzi biedak w kącie albo stoi przy prętach klatki.
Zostawiłam go w spokoju, może tego potrzebuje...
Mieliście przypadek takiej traumy?
Jeżeli się nie poprawi do jutra, odwiedzimy weterynarza.