Guz na szyi

[dorotkapaid]

Witam serdecznie. MAm nietypowy problem. Otóż od razu zaznaczam, że sama nie jestem właścicielką świnki morskiej. Sprawa dotyczy świnki mojej cioci. Niestety nie wiem za dużo ale spróbuje opisać wszystko co się dowiedziałam. Świnka ma 3 lata i ma dziwny guz (dość duży) na dolnej stronie szyi. Świnka mało je, pije normalnie. Oczywiście były konsultacje z wetem ale na marne. Jeden przyszedł nawet do domu, naciął guza (nie było ropy jedynie krew) nie miał żadnych narzędzi jedynie zrobił zdjęcie zwykłym aparatem i skasował 400zł! MAnkament w tym że ciocia jest sama, bez internetu i niestety naiwna ja dziecko... Jest sama i ta świnka to całe jej życie. Dzwoniła tylko z płaczem żeby jej pomóc, żeby znaleźć jakąś porade. Wiem, żę diagnoza czy choćby nawet przypuszczanie co to może być po takim opisie nie jest możliwa. Chciałabym tylko żeby ktoś to przeczytał i poradził... Ciocia jest z Krakowa ja z Bydgoszczy (tu widać że nie ma wsparcia u siebie i dzwoni 500km dalej o pomoc). Może są tu jacyć mieszkańcy Krakowa (ciocia mieszka w dzielnicy Dębniki) i znają chociaż jakiegoś uczciwego weta który zna się na tych małych stworzonkach... Bardzo proszę o pomoc w imieniu cioci...

[befana30]

witam, niestety nie znam Krakowa, ale na internecie udalo mi sie wyszukac poszczegolne kliniki weterynaryjne pod tym linkiem:
http://panoramafirm.pl/szukaj?k=lecznic ... %C3%B3w&l=
napewno ktoras z nich bedzie sie znajdowac w poblizu miejsca zamieszkania Pani cioci, powodzenia ze swinka zycze

[befana30]

tu z kolei podaje nizej lek.weterynaryjnych polecanych przez portal Stowarzyszenie Pomocy Swinkom Morskim, wiec pewnie i specjalizujacych sie w tych gryzoniach:
Lek. wet. Przemysław Baran
Przychodnia Weterynaryjna Salamandra
ul. Nowowiejska 3, 30-806 Kraków

lek. wet. Jacek Szydłowski
Lecznica Dla Zwierząt. Szydłowska Danuta I Szydłowski Jacek
Os. Złotej Jesieni 13
31-828 Kraków

lek. wet. Aleksandra Andruchowicz
Pod Fortem 2
31-302 Kraków

ps- poczytalam troche na temat ewentualnych guzkow u swinek i calkiem mozliwe, ze ma ona kaszaka, ktory tworzy sie czesto w obrebie szyi, powstaje w wyniku zablokowanych gruczolow lojowych, prawdopodobnie weterynarz ktory przyszedl na wizyte to samo pomyslal wykonujac naciecie, jednak wedlog informacji jakie znalazlam taki zabieg- gdy kaszak jest jeszcze stosunkowo niewielki, robi sie pod znieczuleniem miejscowym, jesli duzy usuwa operacyjnie pod narkoza lub "rozbija" lekami, wiec jestem troche zaskoczona