Cavia.pl – świnki morskie

Zakładamy, że zdrowe świnki żyją w odpowiednich warunkach (czystość, dieta itd.) Zakładamy, że nie mają kontaktu z innymi zwierzętami i ich właściciele też są całkowicie zdrowi (w sensie chorób skórnych). To czego unikać, na co uważać i skąd może pochodzić zakażenie grzybicą i podobnymi chorobami?????

Zarazki tego (jakiś biolog może mnie poprawić w kwestii, czy to bakterie czy inny rodzaj zarazka) są w powietrzu. Świnki stają się podatne przy obniżonej odporności, która może mieć miejsce w przypadku np. przeziębienia.

Dziękuję. Ale coś z praktyki może, jakieś podejrzenia? Czy można przynieść paskudztwo jakieś w sianku, na własnych butach, no na co uważać?

W sianku też mogą być paskudztwa np wszoły.

tak logicznie sie zastanawiajac- czy zdarzylo sie komukolwiek z was, by przyniesc jakies chorobsko w sianku czy wlasnie na butach, nie majac zadnego kontaktu z chorym osobnikiem..? mi sie nie zdarzylo, nigdy, z zadnym z moich zwierzat, wiec jednak sadze, ze prawodpodobienstwo zarazenia sie w taki oto sposob jest naprawde znikome, choc byc moze mozliwe, to sie chyba opiera na takim gdybaniu, anizeli 100 procentowej pewnosci.

GalaxySparkle pisze:Zarazki tego (jakiś biolog może mnie poprawić w kwestii, czy to bakterie czy inny rodzaj zarazka) są w powietrzu. Świnki stają się podatne przy obniżonej odporności, która może mieć miejsce w przypadku np. przeziębienia.

No nie do końca, przynajmniej w przypadku grzybicy. Każda świnka (człowiek i inne ssaki zresztą też, tylko zwykle każdy gatunek inne) ma różne grzyby na skórze, które tam sobie siedzą i dla zdrowej świnki nie stanowią żadnego zagrożenia. Dopiero przy obniżeniu odporności (które może wywołać nie tylko inna choroba, ale też silny stres) wykorzystują okazję i wywołują chorobę. Dlatego może się zdarzyć, że np. tylko jedna (najbardziej nerwowa) świnka ze stada ma grzybicę, a reszta jest zdrowa (ale i tak w takim wypadku wyprałabym całe towarzystwo w nizoralu).

Moreni, gdyby tak było, to zdrowe świnki by nie chorowały na grzybicę, bo nie miałyby się jak zarazić. Wystarczyłoby, że wykąpiesz świnkę i już nie ma tych grzybów na skórze, umyjesz ręce po przyjściu z pola i też są czyste i bezpieczne. Niestety, tak nie jest. To jest również w powietrzu i może 'przyjść' do czystej świnki, a wtedy poczeka na ten odpowiedni moment, gdy świnka będzie podatna na zachorowanie.

Tylko że na przykład w przypadku grzybicy wywołanej drożdżakami ma ona najczęściej przyczyny oportunistyczne - właśnie naturalna flora skóry staje się nagle agresywna. W przypadku Mykospor i właściwych dermatofitów masz rację - je raczej trzeba skądś przywlec, choć zdarza się, że można być nosicielem latami i dopiero spadek odporności ujawnia chorobę. Z tym, że akurat te grzyby nie przenoszą się drogą powietrzną - można się nimi zarazić przez kontakt z glebą (choć akurat w przypadku gatunków wywołujących grzybicę u świnek jest to bardzo mało prawdopodobne). Z drugiej strony, przetrwalniki mogą przetrwać w środowisku dwa lata, więc teoretycznie możliwe jest, że świnka wróci z grzybem ze spaceru, albo przyniesiemy go na rękach z ogródka, zwłaszcza jeśli na tym kawałki ziemi często przebywają inne zwierzęta.

Mi się grzybica kojarzy z przesadną czystością (zabijamy w ten sposób dobre bakterie i grzyby mają wolną drogę) lub maksymalnym brudem. Cofając się x lat wstecz nie miałam świnki (a było ich kilka), która chorowała na grzybicę czy świerzb. To jak to wytłumaczyć? Mega szczęściem? Dzieci jakoś nie bardzo dbają o higienę, więc ryzyko zachorowania powinno wzrosnąć.

Moreni poproszę o więcej tematów na Twoim blogu

no wlasnie, nad tym samym myslalam- zauwazyliscie, ze te parenascie lat wstecz nie bylo tylu chorob skornych u zwierzat..? tzn przeciez czlowiek trzymal swinki, chomiki, kroliki, psy czy koty i nigdy nie zdarzyla sie zadna choroba skorna czy jakiekolwiek stany zapalne/ przemiany naskorka, w obecnych czasach nastapil jakby "boom" siejacy na lewo i prawo zarazkami, a moze zwyczajna fobia i przewrazliwienie, pewna nadopiekunczosc wzgledem przykladowych swinek..?