Mój świnek zmarł dzisiaj ,do tej pory nie mogę się pozbierać. Miał na imię Kubuś ,bardzo go kocham. Kubuś przez jakiś okres czasu zaczął coraz mniej jeść ,aż w końcu w ogóle

Byłam z nim u najlepszego weterynarza w miejcie. Sprawdził mu brzuszek ,ząbki przyciął i dał dwa zastrzyki z witaminą chyba C i jeszcze jeden nie pamiętam jaki. Stan świniucha sie poprawił, na drugi dzien cos zjadl. Podawalam mu picie przez lyzeczke tak aby bylo mu wygodniej iz sam nie mial juz sił. Kilka dni potem stan mojego pupila sie pogorszył. Nic nie pił nawet przy mojej pomocy ani nie jadł. Zazwyczaj spał głową do rogu klatki ,praktycznie bez ruchu. 4 dni po pierwszej wizycie poszłam na drugą (wczoraj) dał mu coś koło 5 zastrzykow nie pamiętam z czym one były ale wiem że kilka było po to aby się nie odwodnil. Spędziłam z nim najlepszy dzień mojego życia karmilam go ,pojilam własnoręcznie pierwszy raz w życiu był taki spokojny i nie miał glupawki choć muszę przyznać że trochę mi jej jednak brakowalo. Wiedziałam że był tym wszystkim zmęczony ,zresztą ja też po nieustannym przebywaniu z nim ,widzenia jego cierpienia i gadania do niego całymi nocami (co uwielbialam). Tej nocy nie mogłam zasnąć wzięłam go na ręce wraz z jego ulubionym kocykiem i położyła go na poduszce ,na moim łóżku. Wiercil się, nie mógł znaleźć sobie miejsca. W końcu wszedł pod kołdrę i położył mi się w nogach (czułam jego laskoczace wąsiki ) Oglądałem wtedy yt i myślałam jak mu tu udogodnić w klatce ,nagle dostał drgawek ,odkryłam kołdrę i spojrzała na niego (na początku myślałam że to czkawka) widziałam te przerażone oczęta patrzył na mnie tak jakby chciał mnie przeprosić. Nagle zamarł sprawdzilam serduszko ,które ostatnio bardzo mocno waliło ,lecz ono nie pracowalo. Wtedy zdałam sobie sprawę że on już nie żyje wzięłam go na ręce poraz ostatni mocno przytuliłam ucalowalam w pyszczek kolysajac się do przodu i tyłu i placzac. To jeden z moich najlepszych jak i najgorszych dni.
Proszę pomuszcie mi odgadnąć dlaczego umarł ,może coś z serduszkiem ??