Moja świnka przed świętami zachorowala. Okazało się, ze ma ropnie pod zębami i przez to trzonowce się jej ruszały. Po dwóch tygodniach doszła do siebie. Świnka jest teraz cały czas radosna i bez problemu wszystko je. Dziś tak z ciekawości oglądałam jej ząbki i zobaczyłam, ze rusza się jej górny siekacz. Znowu "powtórka z rozrywki". Aż mi się słabo zrobiło. Mieliście kiedyś taki problem? Czy ząb po leczeniu przestał się ruszać? Boję się, że Waldek straci tego zęba, albo ten problem będzie cały czas nawracać.
Uprzedzając pytania, cały czas suplementuję moje prosiaczki witaminą C i wiem, że muszę jutro iść do weterynarza.
EDIT:
Troche sie pospieszylam ze wspisem. Bylam rozemocjonowana Przyjzalam sie dokladniej i zobaczylam, ze ząb jest nadłamany przy nasadzie. Wiec troche kamien spadl mi z serca, bo ząb odrosnie. Tylko nie wiem co on za akrobacje robił ze sobie tego zęba złamał...