Strona 1 z 2
Smierc Swinki Morskiej - Co sie stalo?
: 18 lutego 2017, 19:20
autor: kornel1990
Witajcie,
Pisze w imieniu swoim jak i siostry ktora miala dwie kochane swinki morskie od 2 miesiecy. Siostra jest zalamana i bardzo liczymy na Wasza pomoc a mianowicie chcemy wiedziec czy cos wiecej dalo sie zrobic. Siostra adoptowala 2 swinki: biala i czarna (bracia). Czarna swinka byla od poczatku ciut problematyczna: miala uczulenie na siana i 3 krotnie lekki katarek ktory szybko zostal wyleczony. Wczoraj obydwie swinki byly w doskonalej kondycji: biegaly po pokoju, jadly. Dzis gdy siostra wstala rano to ujrzala biegunke w klatce (wczesniej raz tak miala miesiac temu) i biedna czarna swinke ktora stala na nogach i byla bardzo osowiala: Nie chciala jesc, nie biegala jednak nie byla w stanie krytycznym poprostu ewidentnie cos nie tak. Od razu telefon do weterynarza i jedziemy. Na miejscu Pani mowi, ze to pewnie zatrucie pokarmowe i swinka dostaje uwaga 4 zastrzyki: 1x na jelita, 1x przeciwbolowe, 2x jakies witaminy (brak antybiutyku). Swinka wraca do domu i po 30min od zastrzykow zaczyna miec drgawki po czym stala sie warzywem. Szybko w samochod bo weterynarz 3min od nas, swinka juz sie nie ruszala, weterynarz daje jakis zastrzyk (swinka lezala jak niezywa juz w samochodzie), sprawdza czy oddycha przez 5 minut i mowi ze niestedy nie udalo sie uratowac i rachunek…..60pln. Juz nie mowiac ze za 1sza wizyte skasowala 50 pln a teraz 60. Swinka juz u niej sie nie ruszala a zrobila jeden jedyny zastrzyk. Diagnoza koncowa weterynarza? - Mocne zatrucie. Czy naprawde? Mojej dziewczynie bedacej na 5 roku medycyny (co prawda nie weterynaria ale glupia nie jest) bylo bardzo ciezko uwierzyc, ze weterynarz zrobila wszystko w 100%. Moze mozecie nam jakos pomoc, bylbym bardzo wdzieczny!
E: Dodam jeszcze, ze druga swinka jadla zawsze to samo: codziennie dobrej jakosci granulat, czasami ciasteczko dla swinek i oczywiscie warzywa: zawsze myte w goracej wodzie aby zadnego syfu nie bylo.
Re: Smierc Swinki Morskiej - Co sie stalo?
: 18 lutego 2017, 19:38
autor: Caviova
Po pierwsze: wet NA PEWNO znał się na gryzoniach?
2 sprawa: czy warzywa podawaliście centralnie mokre, czy odsuszone?
3: ciasteczka dla świnek? CZYLI DROPSY? NIGDY NIE DAJEMY TAKICH RZECZY ŚWINKOM! TO JEST ŚWIŃSTWO, NI WIĘCEJ.
4: Czy nie zjadła czegoś, co jej mogło zaszkodzić (folia, kwiatek ozdobny itd.)
5:Jaki granulat (firma)?
6:ADOPTOWAŁA, czy KUPIŁA W ZOOLOGICZNYM?
Re: Smierc Swinki Morskiej - Co sie stalo?
: 18 lutego 2017, 19:45
autor: kornel1990
No wlasnie czy wet znal sie na gryzioniach??? Czy to co zrobila bylo w 100% dobre??
Warzywa zawsze suche siostra duzo czytala o swinkach
Zadne dropsy takie ciasteczka duze oddzielnie zapakowane ktora swinki sobie obgryzaja jak kolbe nazywaja sie Crispy Biscuits Vegetables
Nie ma opcji zeby cos zjadla co mogloby jej zaszkodzic na 100%
Versele Laga Cavia - taki granulat
Z zoologicznego ktos je zostawil 2 miesiace wczesniej bo sie znudzily. Sklep zoologiczny prowadzi nasz sasiad ktorego znam od 10 lat. Wszystko z nim na 100%, swinki przez 2 miesiace oprocz lekkiego kataru ktory zostal wyleczony nie mialy zlych objawow a dodatkowo byly na wizycie kontrolnej u weterynarza na samym poczatku.
Re: Smierc Swinki Morskiej - Co sie stalo?
: 18 lutego 2017, 19:52
autor: Caviova
To ty(ona) powinieneś wiedzieć, czy vet zna się na gryzoniach, ale po tym opisie wygląda, że chyba nie bardzo

Karma tez dobra, ale te "ciasteczka" to tak na przyszłość: lepiej jako smakołyk dać owoc, takich rzeczy nie dawajcie.
Ale czekaj, te świnki zostały zwrócone do sklepu, czy ODDANE?
Były na wizycie kontrolnej, niech zgadnę - u tej samej doktorki?
Re: Smierc Swinki Morskiej - Co sie stalo?
: 18 lutego 2017, 19:57
autor: kornel1990
Ciasteczka tej samej firmy Versele Laga. Dostaja je bardzo rzadko ostatnim razem z 2tyg temu jadly. Czy wet zna sie na gryzoniach? No tak to kobita od malych ssakow wiec jesli chodzi o teorie to tak w przychodni jesli ma sie swinke morska to idzie sie do niej. Tutaj chodzi mi o praktyke, czy w ogole 4 zastrzyki swince to nie przesada??? Przeciez swinka nie miala zadnych szczegolowych badan, biegunka+mocno osowiala i tyle. Swinki zostaly zwrocone: Byly w sklepie zoologocznym 3 miesiace, pozniej ktos je wzial na tydzien, stwierdzil ze sobie nie radzi i zwrocil, pobyly chwile i wziela je moja siostra tak to wygladalo. Tak u tej samej doktorki jednak 2 miesiace temu obydwie byly na 100% zdrowe. Wlasciciel sklepu zoologicznego (tak znam go 10 lat) mowil, ze jak byly u niego to nigdy z nimi nie bylo zadnego problemu a jesli tak mowi nasz dobry znajomy to jestem tego pewien.
Re: Smierc Swinki Morskiej - Co sie stalo?
: 18 lutego 2017, 20:02
autor: Caviova
Słuchaj, radzę już nigdy nie chodzić do tej lekarki, bo widać że pojęcia nie ma o gryzoniach.

Wiesz co, to mogła być również jakaś choroba genetyczna, bo w zoologach często prosiaki są chore, nawet, jeśli nie widać tego na początku. Mogła się również przytruć, coś mogło być np. zbyt mocno pryskane.
Ps. Powiedz siostrze, że musi jak najszybciej dokupić koleżankę śwince (chyba że to samiec?) bo może popaść w depresje, przestać jeść i w konsekwencji umrze. Wiem, że będzie to trudne dla siostry, sama się z tym zmagałam, ale dla dobra zwierzaka musi to zrobić. TYLKO NIECH POD ŻADNYM POZOREM NIE KUPUJE W ZOOLOGU! Hodowla lub adopcja:
http://swinkimorskie.eu/SPSM/index.php? ... &Itemid=78PS2: Lepiej odpuście sobie te ciasteczka, nic wartościowego, a może tylko zaszkodzić.
Re: Smierc Swinki Morskiej - Co sie stalo?
: 18 lutego 2017, 20:09
autor: kornel1990
A czy wiesz moze co lekarka zrobila zle? Chodzi mi o to czy w takim przypadku podaje sie az 4 zastrzyki? I dziwnym zbiegiem okolicznosci po 30min swinka dostaje drgawek i umiera? Nie mowiac ze poznie wziela jeszcze 60pln jak u niej bylem X_X
Jest to samczyk ktory od zawsze byl ze swoim bratem. Siostra wie, ze musi dodac jednego. Pewnie w przyszlym tygodniu tak zrobimy.
Re: Smierc Swinki Morskiej - Co sie stalo?
: 18 lutego 2017, 20:17
autor: Caviova
To dobrze, tylko naprawdę nie bierzcie z zoologa

Co do lekarki: nie wiem co ona tam powymyślała, może nawet dała leki, które nie są dla świnek (znasz może nazwy leków?). Ja myślę, ze to taka weterynarz "zeby dużo zarobić"

Szkoda prosiaczka, ale tak jak mówię: mogła to być wada genetyczna (tak jak było u mojej świneczki - co prawda też nie na 100%) mogła się czymś zatruć, a może miała wzdęcia? Tu link do tego:
http://swinkimorskie.eu/SPSM/index.php? ... Itemid=129I wiadomo - niech siostra weźmie samca.
EDIT:
A, NO I WŁAŚNIE! Zapomniałam - przecież prosiaczek miał biegunkę! Więc to prawdopodobnie był początek jakiejś choroby. Link (tylko naprawdę, przeczytaj)
http://swinkimorskie.eu/SPSM/index.php? ... Itemid=130
Re: Smierc Swinki Morskiej - Co sie stalo?
: 18 lutego 2017, 21:04
autor: befana30
Wedlug mnie p.weterynarz zrobila, az za duzo- tzn wlasnie nafutrowala swiniaka niewiadomo iloma zastrzykami, raz za razem nie zwazajac na to jak delikatnymi sa zwierzetami. Dla nich lekarstwa, antybiotyki itd to jak chemioterapia dla czlowieka.
Tak, prawdopodobnie zjadla cos co jej zaszkodzilo stad gwaltowna biegunka, ktora mozna wykurowac weglem dla ludzi, probiotykami, karma ratunkowa oraz duzo iloscia suchej diety. Nie wspominajac o takich babcinych rymediach jak zatwardzajaca marchewka czy banan, w ekstremalnych warunkach nawet kleik ryzowy dla niemowlat.
Re: Smierc Swinki Morskiej - Co sie stalo?
: 18 lutego 2017, 21:51
autor: Żaneta_Radom
Zgodzę sie z Befaną że z ilością leków dla swinek nie można przesadzac. Ale jedak daleka byłabym od osądzania weterynarza. Ilośc zastrzyków może i spory, ale może ich zawartośc była zgodna z wagą świnki.
Ostatnio byłam świadkiem u naszej wetki. Jak przyjechała świneczka w podobnym stanie. Już się właściwie nie ruszała. Włąsciciele widzieli ze zwierze nie je 5 dni i nic z tego nie robili. Wetka się zajęła swinką jak należy. Stwierdziła odwodnienie i zaczęła cały proces ratowania zwierzaka. Myśmy tam przyszli juz zwierze było po zastrzykach. Wychodziliśmy to wciąż ze swinką czekali na kolejne zabiegi. Byliśmy na nastepny dzień z naszym Santim i dopytywaliśmy o ta swinkę. Mowiła, że jest sporo lepiej. Że świnka zaczęła jeść. Wiecie no trudno stwierdzić czy ktoś się zna. Trzeba po prostu w cztery oczy zapytać. Myśmy zapytali czy ma specjalizacje. Ona powiedziała, że nie ma, ale ma bardzo wielu pacjentów świnkowych. I ciągły kontakt z profesorem z Lublina i w razie trudnych wypadków zawsze się z nim kontaktuje o każdej porze dnia. A on słuzy radą. Tłumaczyła nam też, ze u nas w Polsce nie ma specjalizacji. Specjalizacja otrzymuje się za granicą, a ją po rpsotu nie stać na to, żeby to zrobić. Prowadzą Radomskie Centrum Małych Zwierząt we dwoje. Tzn. podejrzewam, że to znajomi. Bardzo młodzi ludzie i pracują od 8 do 22 od pn. do soboty a w niedziele od 12 do 16. To są ludzie z powołania.
Moja rada - poszukajcie rekomendowanego weterynarza. Wtedy będziecie mieć pewność, że wszystko jest OK, ale przynajmniej jest szansa że będzie OK.