Będąc w zoologicznym zobaczyłam świnkę marzenie, była prześliczna, ale malutka i trudno było ją nawet zobaczyć
Zakochana, kupiłam i przywiozłam do domu jako towarzystwo dla obecnej już świnki - Stefci. Jest u nas już dwa tygodnie i problem jest w tym, że nie rośnie. Wciąż jest taka malutka jak była a już wtedy wyglądała nie na miesiąc ( ile powinna mieć) ale na mniej. Martwię się już od pewnego czasu, ale wczoraj zważyłam małą i waga pokazała mi 212 gram. Dziś po zważeniu - 205g. Do weterynarza chcę iść w ostateczności - nie chcę narażać Wandzi na niepotrzebny stres. Czy macie jakieś pomysły/ doświadczenia co poradzić? Wandzia zachowuje się normalnie, jest ruchliwa, wciąż lekko strachliwa, ale to raczej kwestia, że nie jest aż tak długo z nami. Jedyne co zauważyłam to, że czasami popiskuje, jakby ją coś bolało(?). Może przesadzam, ale bardzo się martwię. Podejrzewam, że została za szybko odstawiona od matki. Czy przy tej wadze przeżyje i czy mogę cokolwiek zrobić, aby jej pomóc??