Mój miał prawie 5 lat. Po jego śmierci wziąłem tydzień później nowego prosiaka, który był mega chory. Trzeba go było poskładać do kupy i było to naprawdę mega satysfakcjonujące, gdy to się udało
Prosiak jest teraz w 100% zdrowy.
Smutek po tamtym pozostał i pozostanie. Wspomnienia wracają, szczególnie, gdy patrzysz na jego zdjęcia w telefonie i przypomnisz sobie, jakie to były wtedy fajne czasy i okres w Twoim życiu a on był po prostu jego wspaniałą częścią.