Witam Wszystkich !
Proszę o poradę w sprawie mojego małego Prosiaczka! Od około tygodnia jest bardzo mało aktywny,wręcz wygląda jak by nie miał chęci dożycia.Ma dopiero ok.3 miesięcy i do tej pory to było żywe srebro.Brykał i dopominał się o jedzonko.Ale teraz większosć dnia spi w hamaczku,schodzi tylko na jedzonko.Mam wrażenie że stracił słuch! Niereaguje na szelest torby,ani na kolegę który przychodzi pod klatkę(mam jeszcze jednego Prośka dla towarzystwa).Wcześniej gryzł kraty,warczł i popiskiwał.Je tylko koniczynkę , bułeczkę suchą,marchew i troszkę karmy(Cavia complet)i stały dostęp do wody.Problem tkwi w tym że byłam z nim u Veta w sobotę(ale mieszkam w takiej dziurze że nie ma u mnie w mieście specjalisty od swinek,tylko zapewnił podstawową opiekę dla nich).Badał go dokładnie i stwierdził że jest wszystko dobrze.Dla mnie to ma zawroty głowy,bo jak lata po dywanie to przewraca się na bok i nie reaguje na szelest torby z jedzeniem.A dziś zauważyłam że ma powiększone jądro(jedno większe od drugiego).Daję mu codzień wit.c.Wydaje mi się że jest coraz gorzej!
Mieszkam w Sochaczewie a tu nie ma specjalistów od Prośków.Warszawa daleko,a mam dwoje dzieci.Chcę ratować pomóżcie! Co mu może dolegać?Pozdrawiam wszystkich