Od razu przepraszam za brak Polskich znakow, ale mam problemy z klawiatura. Od okolo 2 miesiecy swinka zaczela piszczec, ma takie napady, swedzi ja, jak zauwazylam probuje wtedy pyszczkiem siegac miedzy tyle lapki, czyli chyba tyleczek..Na poczatku lekko, teraz coraz mocniej i jeszcze troche i ona i ja zwariujemy, bo piszczy wtedy strasznie biega, kula sie, kurczy.. Probuje siegac wtedy sobie do tyleczka. Oczywiscie poszlam z nia do weta. Weterynarz zauwazyla, ze za uszkami lekko powiekszone lysinki, jakby grzybica, wiec dostalam plyn, ktorym codziennie ja tam spryskuje. Ale nie pomoglo, bo swinka nadal szaleje tak ja swedzi, ale nie za uszami, ale dupka..Oczywiscie weterynarz obejrzal ja pod spodem, mowi czysto. Drugi raz gdy z nia poszlam bo stan sie nie poprawil, miala zrobione badanie na robaki. Nie wykazalo nic...Jak powiedziala weterynarz, moze jeden maly owsik, ale to mocno nadciagana teza.. No i ze mam ja za uszami pryskac nadal. Swinka normalnie je itd..ale gdy dostaje ataku tego swedzenia biega jak oszalala, nie wiem jak jej pomoc. Zmienilam bezpylkowe trociny Pinio na zwirek, na zwirku jest mata, ale nadal nic...Moze wy cos pomozecie, czy moze zmienic weta?pozdrawiam