Postautor: ahimsa » 21 września 2017, 9:19
Cześć, najpierw zapytałabym czy weterynarz jest specjalistą od takich małych zwierzątek. Niestety u mnie też już było bardzo nieciekawie i przełom przyszedł wraz z udaniem się do przychodni dla małych ssaków i zwierząt egzotycznych. W każdym województwie taka myślę jest. Fajnie, że podałaś papkę granulatu z wodą. Mnie zalecono, gdy jeszcze nie pojechałam tylko zadzwoniłam, a świnka nie jadła - dokarmianie przez strzykawkę (bez igły) - nie miałam karmy ratunkowej i rozmiękczałam wodą tą którą miałam i podawałam przez strzykawkę, ale to raz bo następnego dnia pojechałam do przychodni, świnka została tam najpierw parę dni a potem udało się przywrócić ją do normalnego rytmu - minęły dwa miesiące. Nie wiem jaki jest stan u Ciebie, ale na pewno można jeszcze znaleźć innego lekarza specjalistę od świnek i zaryzykować że coś pomoże... Co do jedzenia kupiłabym karmę ratunkową i dokarmiała co 3 godziny, ja podawałam na jedno dokarmienie powolutku przez strzykawkę insulinówkę 4ml czyli 4 takie małe 1 ml insulinóweczki, świnek ma też 3 latka i więcej nasz pan Doktor nie zalecał podawać, powiedział, że tak jest okay (ale tu czytałam, że niektórzy też w nocy dokarmiali, przewód pokarmowy świnki musi po prostu cały czas pracować...) - żeby też nie przesadzić. Poza tym jak antybiotyk, to może probiotyk (?) ja podawałam śwince (drugiej - Plamce) przy problemach oddechowych Multilac - 1 kapsułka zawartość rozpuszczałam w wodzie i też strzykawką do pyszczka 1x dziennie ale parę godzin po przyjęciu antybiotyku. Może witaminka C też - suplementacja Ibuvit albo Cebion dla niemowląt nie wiem ile, ja miałam 0.5 ml ale u mnie świnka jest dość grubiutka, poza tym każda świnka jest inna i najlepiej mieć lekarza prowadzącego. Osobiście bałam się coś działać na własną rękę, ale odważyłam się zmienić weterynarza (bo wcześniejszy, choć operację przeprowadził super i śwince i kotu, to np. powiedział przy świniaczku gdy nie jadł - nie dokarmiać, a to jak się okazało dokarmianie było bardzo ważne, jeśli się chciało odwrócić przebieg tego wszystkiego...), zadzwonić i jeździć kawałek drogi do innego miasta i puki co mamy się dobrze. Będzie co będzie; szkoda takich małych stworzonek, ale może jeszcze można uratować Twojego maluszka, tego bardzo Wam życzę... Pozdrawiam.