Strona 1 z 4

Paśnik w kształcie kuli

: 9 lutego 2014, 2:05
autor: Cavialina
Przeszukując internet natknęłam się na artykuł na niemieckiej stronie internetowej. Świnka o imieniu Cherry utknęła w paśniku w kształcie kuli. Świnka ze zdjęć żyje, taka informacja była w części pisemnej artykułu. Pomijając, że rozbujany paśnik może uszkodzić oko, przez ukłucie sianem, nie sądziłam że duża świnka jest w stanie wpakować się przez niego w takie kłopoty. Zobaczcie sami

Obrazek
Obrazek

źródło: http://www.kleinezeitung.at/nachrichten/chronik/2767118/meerschweinchen-cherry-musste-feuerwehr-gerettet-werden.story

Re: Paśnik w kształcie kuli

: 9 lutego 2014, 9:33
autor: merida91
Ojej jaka bieda. Szczerze powiedziawszy nigdy nie myślałam, że mogłoby do czegoś takiego dojść :/

Re: Paśnik w kształcie kuli

: 9 lutego 2014, 17:58
autor: Sensibles
Moja świnka też kiedyś wlazła do paśnika, ale nie aż tak, żeby się zaklinować...a mój maluch ostatnio się w nim wylegiwał, jak nie było mnie w domu i nie mogłam dołożyć mu siana. Dlatego też staram się zawsze dbać, żeby sianko w kuli było. Wtedy taka historia nie ma prawa się zdarzyć.

Re: Paśnik w kształcie kuli

: 9 lutego 2014, 23:42
autor: vagina_denata
Matko bosko, jak ona to zrobiła? Mi się świnki pakowały do normalnych paśników, do kuli jeszcze się żadnego nie udało wejść...
Ta kula chyba musiała leżeć na ziemi, bo nie wyobrażam sobie trochę w jaki sposób świnka mogłabym wejść do takiej zawieszonej. Dobrze, że żyje, bo na zdjęciach naprawdę groźnie do wygląda.

Re: Paśnik w kształcie kuli

: 9 lutego 2014, 23:57
autor: Cavialina
Może paśnik leżał na ziemi albo klatka była niska. Kiedyś o tym słyszałam, że świnka może się w nim zaklinować ale teraz znalazłam ten artykuł który to potwierdza... Bidula

Re: Paśnik w kształcie kuli

: 10 lutego 2014, 9:58
autor: Sensibles
Ja w sumie nigdy nie wieszałam kuli w klatce, bo świnka z tego jeść nie chciała, jak była zawieszona. Zawsze leżała na podłożu, a teraz nawet nie ma innego wyjścia bo mam klatkę bez góry, własnoręcznie robioną. Mam nadzieję, że u mnie coś takiego się nie stanie...

Re: Paśnik w kształcie kuli

: 10 lutego 2014, 10:34
autor: Paula
Masakra ;o
Mój ma zawsze w niej siano, ale i tak jest tak grubiutki ze nawet głowa by mu nie wlazla

Re: Paśnik w kształcie kuli

: 13 kwietnia 2014, 20:14
autor: leonka
Sorki, że temat odświeżam, ale dzisiaj, dwie godziny temu moja młodsza świnka Tina zaklinowała sobie główkę w tym przeklętym paśniku. Wczoraj kupiłam tą dużą kulę, powiesiłam wypełnioną sianem. Świnki mogły jeść zarówno stojąc na dole klatki, jak i z domku, który stoi w rogu (lubią jeść, stojąc na domku, z paśnika zewnętrznego, dlatego kulę powiesiłam, aby miały z niego dostęp). Parę minut po 18 szamotanina, szybki rzut oka do klatki - Tina siedzi na domku, miota główką uwięzioną w kuli. Szybko wsadziłam rękę do klatki, kulę przytrzymałam, żeby nią nie miotała. W momencie przytrzymania świniak uwolnił się sam. Kula czym prędzej wywalona z klatki, wróciłam do starego, dobrego paśnika zewnętrznego. Kula może i gwarantuje mniej rozwleczonego siana po macie i to, że siano nie sypie się za klatkę - ale to wątpliwe plusy przy zagrożeniu życia malucha.
Od razu pojawiło się u mnie sporo pytań: co gdybym akurat była z psem na spacerze? (wróciłam chwilę wcześniej) co, gdyby świnka spadła z domku, miotając tą kulą, i po prost powiesiła się lub złamała kręgosłup? Na dobrą sprawę mogła wsadzić główkę, nawet nie stojąc na domku - wspinała się i skubała sianko z góry kuli, stojąc na dole klatki.
Chciałam świniakom urozmaicić wystrój, a mogło się skończyć tragedią :(

Re: Paśnik w kształcie kuli

: 14 kwietnia 2014, 15:44
autor: Hahnoto
O zagrożeniach związanych z kulą czytałam już kilka razy, a nawet sama tego doświadczyłam, gdy pierwszy raz w życiu dałam moim świnkom kulę na wybieg, gdzie leżała na podłodze. Nie wiem co mnie podkusiło. Zawsze wieszam kulę tak, że świnki muszą stanąć na tylnych łapkach i moocno wyciągnąć szyję, żeby dosięgnąć - czyli wysoko. Wtedy nie ma takiej opcji, żeby głowa się zaklinowała.

Re: Paśnik w kształcie kuli

: 31 marca 2016, 15:08
autor: Ulfhildr
Wczoraj na pewnym blogu o świnkach morskich natrafiłam na notkę o gadżetach, które zdecydowanie dla świnek nie są, choć producenci starają się wmówić nam coś innego. Obok rzeczy tak oczywistych, jak ''świnkowe'' szelki czy kołowrotek do biegania znalazła się też ta nieszczęsna kula, która podobno wcale nie jest do siana, tylko do podawania owoców i warzyw, a w szczególności sałaty.

http://swinkonomicon.blogspot.com/2015/10/rzeczy-ktore-zdecydowanie-nie-sa-dla.html

Ja kupiłam kule swoim świnkom (mam 2 klatki) już kilka miesięcy temu, zupełnie nieświadoma zagrożenia. Były ciekawe, kolorowe, wyglądały bardzo dekoracyjnie i jak potencjalna dodatkowa atrakcja dla świnek, które przecież w naturze też nie dostają wszystkiego podanego na tacy, a niech się troszkę powspinają i posiłują! Zobaczyłam jedną taką wiszącą w terrarium u świnek w zoologicznym, bardzo bardzo mi się ten pomysł spodobał i z miejsca chwyciłam za 2 w różnych wariantach kolorystycznych.

Aż do swojej nocnej lektury nie przypuszczałam, że ten z pozoru niewinnie wyglądający gadżet może być potencjalnym źródłem zagrożenia. U moich świnek nie zauważyłam niczego podejrzanego. Poskubią troszkę, poskubią i tracą nią zainteresowanie aż do następnego razu. Nie wyobrażam sobie też nawet, jak np. roczny samiec miałby wpakować swój ''czerep rubaszny'' w tak, w porównaniu z nim, mały otwór. Ale rozumiem, lepiej dmuchać na zimne. Jak tylko widzę, że kula się opróżnia, zaraz lecę po następną porcję, a nawet jak się troszkę spóźnię, to wyskubują jeszcze resztki sianka spod niej. Wieszałam ją też zawsze dość wysoko, bo kule te mają pod spodem przyczepiony dzwonek, który wydaje dźwięk przy każdym ruchu. Nie chciałam, żeby ''szorował'' po podłożu, teraz widzę jeszcze jedną zaletę- praktycznie niemożliwym jest, żeby świnka tam sięgnęła. A nie oszukujmy się, moja prosiaki nie są jakimiś akrobatami, zwykłe leniuchy, tylko by leżały i pachniały.

Uczulam jednak wszystkich użytkowników kul marki Zolux ( http://hipcio.sklep.pl/design/_gallery/_600_600_3/1357.jpg http://hipcio.sklep.pl/design/_gallery/_600_600_3/1349.jpg) przed tym, że kulom tym zdarza się urwać, a wtedy tworzą największe zagrożenie dla zdrowia i życia zwierzęcia.

W czerwonej u dziewczyn 2 razy nie wytrzymały ogniwka w łańcuszku, po tym, jak jednocześnie opierały się na niej 2 dorosłe samice, w zielonej u chłopaków ukruszył się zaczep do łańcuszka, który był zrobiony z bardzo cieniutkiego i giętkiego druciku, który był ledwo- ledwo przyspawany czy raczej przylutowany do całości. Oczywiście w obydwu przypadkach niezwłocznie to naprawiłam i teraz jest solidniej ale też baczniej obserwuję. Ogólnie od teraz jestem jeszcze bardziej świadoma i wyczulona i przed każdym wyjściem z domu (a zdarza mi się to raczej nieczęsto) będę je zdejmować, a sianko podawać na spodkach albo chociażby odrobinkę w kącie klatki. Może i pod moją nieobecność trochę nabrudzą, będą się w tym kitosić ale przynajmniej nie wetkną głowy tam, gdzie nie trzeba.