Jak jeszcze używałam żwirku z matą łazienkową, to miałam na zmianę, dlatego na spokojnie sobie wymieniałam. Z tym, że wymieniałam co parę dni, a sprzątałam min. 2 razy dziennie. Po prostu brałam podręczną zmiotkę z szufelką i zamiatałam bobki z maty. Raz dziennie też odchylałam matę (nie zdejmowałam całej, bo to wiąże się z uświnioną podłogą, ale odchylałam tam, gdzie było mi to potrzebne) i wyjmowałam zamoczony żwirek, uzupełniając nowym.
A wymiana maty to chyba proste - najpierw zamiatałam dokładnie wszystkie bobki, pozostałości po sianku, karmie wywalonej z miseczki itd., a później zwijałam matę w prostokąt (żeby to, co zostało, nie wypadło po drodze do łazienki) i tam już się tym zajmowałam - najczęściej prałam ręcznie w wodzie i płynie do płukania tkanin, a co jakiś czas wrzucałam do pralki na krótki, 30 - minutowy program.