NiCiA pisze:Ja rownież nie byłam zadowolona z maty.Prałam co 4 dni (czasem 5).Czyli niepotrzebny wysiłek sprzątania bobków.Praktycznie to jak miałam trociny to co tyle dni czyściłam klatkę i nie musiałam zamiatać bobków.
Smierdziała już po jednym dniu i był wielki smród :zdezorientowany: Pod spodem był żwirek PINIO.Wg mnie jak ktoś się na to decyduje to niech zostanie przy trocinach ew. wyda sporo kasy na dry bed,który sobie chwalę
Ja po prostu WSZYSTKO testowałam i najlepszy db,a potem trociny
Ja nie zgodzę się z powyższą wiadomością. A mam do czego porównywać, ponieważ tak jak NiCiA też mam jedną świnkę, tyle że innej płci - ale to chyba nie ma znaczenia. No więc jeśli pierzesz matę co 4-5 dni, to nie dziwię się, że wydaje nieprzyjemny zapach. Ja piorę co 2 dni. I jeszcze jedno - jeśli pierzesz ją w samej wodzie, to nic nowego, że nieprzyjemnie pachnie. Ja piorę w wodzie i dodaję płyn do płukania - wszystko się dokładnie odmywa i nasiąka przyjemnym zapachem. A to wszystko trwa niecałe 5 minut. A żwirek jak żwirek - bez zapachu, on nie śmierdzi - jeśli sprząta się codziennie/co dwa dni. Jesli ktoś nie sprząta przez 5 dni to się nie dziwie, że śmierdzi - ogólnie u świnek powinno się sprzątać tak jak u królików - codziennie. Nawał obowiązków przeszkadza, ale można było o tym pomyśleć przed zakupem. W każdym razie mój zakup świnki (i mam nadzieję, że Twój też) był dobrze przemyślany i zdawałam sobie sprawę, że będę musiała codziennie sprzątać.
Co do trocin - u mnie stoją one na przedostatnim miejscu - po nich jest jeszcze papier z niszczarki (według mnie jest zły, ponieważ momentalnie nasiąka moczem, strasznie śmierdzi i świnka może dostać uczulenia na farbę drukarską). Trociny - przede wszystkim powinno zmieniać się je codziennie (dłużej używane śmierdzą), ponieważ świnka jednak wydala dużą ilość moczu i kału. Po jednym dniu trociny chociażby źle wyglądają - są mokre, co sprawia wrażenie, że nie sprzątaliśmy u świnki przez miesiąc. Bobki tylko pogarszają sprawę. Poza tym trociny mogą podrażniać wrażliwą skórę świnek.
A na temat dry bedu się wypowiedzieć nie mogę, ponieważ tego nie posiadam i nie będę oceniała. Uważam jednak, że taniej jest jechać na matach - i tak pod spodem jest żwirek (Pinio czy inny, ja akurat używam Pinio), a dry bed daje tak naprawdę tylko wygodne posłanie i "mniej" sprzątania. "Mniej" napisałam w "...", ponieważ sprzątania tak naprawdę jest tyle samo - i tak codziennie trzeba zgarniać bobki, od czasu do czasu wymieniać żwirek pod spodem...
Sandi pisze:Ja byłam zainteresowana zakupem maty łazienkowej, ale potem, jak się naczytałam opinii to zrezygnowałam. Nie mam zamiaru codziennie zmiatać bobków, a tym bardziej prać czegokolwiek, więc taka opcja nie jest dla mnie. Chwalę sobie trociny. Sprzątam co 3-4 dni, nie trzeba zmiatać bobków, a w całym pokoju pachnie drewnem.
Opinie niektórych oczerniają matę, ponieważ za lepsze rozwiązanie uważają trociny czy dry bed - wtedy wydaje im się, że muszą tak "zjechać" pozostałe podkłady, żeby aż komuś odechciało się tego stosować. Powiem rzecz, która może dla nas nie jest ważna, ale dla niektórych bardzo - chociażby sam koszt. Trociny wymieniane co 3-4 dni (tak jak ty to robisz) nadają się całe do wywalenia. A żwirek, chociażby niesprzątany przez 4 dni, tylko po części - zawsze zostaje trochę żwirku nienaruszonego, którego wyrzucać nie trzeba. No więc na żwirku na pewno zaoszczędzisz sporo kasy - mogłabym policzyć,ile zaoszczędzimy na żwirku, ale z czystego lenistwa mi się nie chce. Poza tym żwirek też pachnie drewnem. Resztę argumentów negatywnych na temat trocin przedstawiłam powyżej.
Oczywiście trociny mają też swoje pozytywy. Ale te chyba każdy zna.