Lusiek biega tylko po moim pokoju, więc można powiedzieć, że zna go jak własną kieszeń. Teraz już nie martwię się, że wejdzie pod komodę, łóżko, czy coś tam - po prostu się tam nie zmieści, ale wcześniej zasłaniałam te miejsca książkami. Co do kabelków, to hmmm staram się by były na takiej wysokości, żeby prosiak nie dosięgnął. Największy problem jest z podgryzaniem mebli - nie wiem jak je zabezpieczyć... Na razie staram się tolerować podgryzanie, bo nie zdarza się bardzo często
Co do wypuszczania na dwór... Lusiek jest takim łakomczuchem, że nie przemieszcza się zbyt często, może jedynie trochę za mną. Najczęściej jest tak, że usiądzie w jednym miejscu i je i je (koniczynę, trawę, itp)

tak więc nic nie zabezpieczam.