Mam 5 i tak, bardzo polecam dokupić, doadoptować drugą
Co prawda moje wszystkie prosięta są z olx, zabierane z bardzo złych warunków. Ludzie każdą z nich oddawali za darmo, i tylko tę opcję mogę jeszcze zaproponować. Niestety pseudohodowle często przez olx sprzedają zwierzęta, najczęściej w cenie 20-50 zł. Te ogłoszenia radzę omijać.
Chociaż, prawdę powiedziawszy, lepiej się dobrze zastanowić, bo mam trzy laski z typowej pseudohodowli jakiegoś chłopca, któremu rodzice postawili jakieś ultimatum i musiał zrezygnować z tego, co robił. Tu brawa dla jego rodziców, zwierzaki oddawał za darmo, w ich obecności. Kiedy dowiedziałam się o ogłoszeniu, zostały ostatnie dwie małe świnki i ich mama. Wciąż zmagam się z problemami, jakie niesie za sobą takie rozmnażanie zwierząt bez żadnej wiedzy i pojecia o genetyce: mamy u wszystkich trzech guzy tarczycy (u jednej bardzo duży, który prawdopodobnie będziemy operować, bo przeszkadza w jedzeniu i oddychaniu), u innej chyba cystę na jajniku (jesteśmy w trakcie diagnoz), niedawno dopiero co skończyliśmy leczyć świerzb, do tego mają nieco zdeformowane paluszki i parę innych problemów.
Inna była typową kinder-niespodzianką, czyli ktoś kupił świnkę w zoologu, okazała się w ciąży i urodziła dwa maluszki, samca i samicę. Wzięłam samiczkę, z grzybicą zaawansowaną jak cholera, dobre 2-3 miesiące ją leczyliśmy.
A piąta była maskotką jakiegoś dziecka, które karmiło ją ciasteczkami i czekoladkami. Ważyła niemalże 2 kg, kiedy do mnie trafiła, teraz waży niecałe 1230g, również ma problemy z tarczycą, do tego będziemy robić echo serca i badać parę innych rzeczy, bo ma otłuszczoną klatkę piersiową i przez to ma problemy z oddychaniem podczas wysiłku.
Miałam kiedyś, w czasach podstawówki świnkę z zoologa, wtedy wiedza na ich temat była mniejsza, a i ja byłam głupsza, więc żyła sama, w małej klatce. Z racji tego, że była skinnem, dość szybko na jej skórze pojawiły się guzy (dość typowa przypadłość dla skinnów z pseudo), a na łapkach wrzody (ze względu na brak sierści łysolki są na nie dość mocno narażone).
Z własnego doświadczenia nie polecam kupna w zoologach, bo to całe "straszenie" pseudohodowlami, wadami genetycznymi itp to święta prawda, a nie kupując tam zwierząt nie napedzamy biznesu.
Uważam, że najlepszym rozwiązaniem jest kupno z hodowli. Niektórzy hodowcy są super uprzejmi, spotkałam się z przypadkiem, że pani hodowca zaproponowała nocleg osobie, która przyjechała obejrzeć i zakupić świnkę. Udzielają dobrych porad, a ich zwierzaki są zdrowe, wydaje mi się, że żyją dłużej (czysto teoretycznie, przez brak wad genetycznych i innych schorzeń typowych dla pseudo).
Albo, jeśli chcesz zrobić dobry uczynek przed świętami - zaadoptuj. SPŚM to świetna organizacja, mam kontakt z kilkoma osobami, które są domami tymczasowymi i jeżdżą na interwencję, to pełni serca opiekunowie, którzy życie by oddali za prosiaki