no, dokladnie- wyszla z tego cala historia od A do Z

Ale to dobrze, bo takiego watku, by calosciowo dana sytuacje obejmowal pt "ciaza, porod, karmienie, odchowanie" akurat na forum nie zauwazylam, wiec przydatne, wszystko w jednym miejscu

Ja uwielbiam takie zwierzaki z charakterkiem, wiec z Krecikiem bym sie dogadala

a im wieksza menda i paskud tym weselej w domu
Jak np z ta Pusia- no dama foszasta jak cholera, zadnych proskowych odruchow uciekania czy kulenia sie, jakas dziwna jest- jak cie wzrokiem zmierzy to nie wiesz gdzie sie schowac, a jak jej mlode odganialam to w oczach byla chec mordu, a nie jakis zal

Poczekaj jeszcze pare dni, az beda mialy te przykladowe 2 tygodnie to zaczniesz ze stoperami w uszach chodzic

nie dosc, ze "to" sily w plucach dostanie, wiec gadulstwo bedzie glosniejsze to i klotnie sie zaczna i zrzedzenie

a najwiekszy ubaw mialam jak tuptusie wypuszczalam na pokoj- armagedon

takie paskudy oswojone, ze przejsc sie obok nie dalo, bo wiecznie mi sie paletaly miedzy nogami, z kolei jesli z nimi siedzialam na podlodze to mnie zwyczajnie traktowaly jak plac zabaw- wlazily na mnie, zeskakiwaly wywijajac glowkami, wdrapywaly sie, a jakie szczesliwe wtedy, ze im sie udalo! wydurnialy sie nawzajem jakby chcialy pokazac kto jest wiekszym wariatem

albo jak po cos szlam do kuchni to taki korowod sie za mna tworzyl- mama "kaczka" i gesiego za mna tuptusie, doppingujac sie tym szybkim "kwik, kwik, kwik" przy czym tak zabawnie truchtaly, ze przy kazdym ruchu im uszy klapaly

ale mi ich brakuje...
Z Pusia mialam wtedy hece, bo musialam jej tymczasowo zabrac prawie wszystkie mlode zostawiajac tylko jednego, by mleko spijal, poza tym ona akurat byla najmniejsza i nigdy jej nie pozwalaly dojsc do mleka, co mimo wszystko nie zmienilo faktu, ze sie za nimi wscieknac chciala do tego stopnia, ze musialam je wynosic do innego pomieszczenia- raz cwaniara zawedrowala, az do mojej sypialni i znalazlam ja juz w ich misce jak oczywiscie sepy doily mleko, a tyle co je nakarmilam..!

no wiec wyciagam ja, a ona siup do nich spowrotem, znow wyciaglam a ta sie zamierzala do ponownego wskoczenia, wiec jej droge reka zastawilam i mowie "Pusia, nie" a ta zas na mnie tym swoim kocim, nieustraszonym wzrokiem mordercy i mnie mierzy spod byka
