Witam!
Właśnie dostałam wspaniały (a może neikoniecznie) prezencik od moich świneczek. Cóż.. Pani w zoologicznym, oraz weterynarz zapewniali, że obie są samiczkami. Ekhem.. chyba jednak nie. Cola ostatnio strasznie przytyła, zmartwiło mnie to - myślałam, że to wzdęcie. Postanowiłam dać jej jeszcze 3 dni, bo może to od przekarmienia? Cola dziś cały dzień siedziała w koncie, po prostu się tam zaszyła, a Malinka ( a może Malinek? ) cały czas na wesoło. Właśnie patrzę do klatki, a tam krew na wapienku. Szybki rzut oka.. i co widzę? Dwie małe pięknotki z bystrymi oczętami. Szok.. Świniątków nie ruszałam, mogą mieć "aż" jeden dzień, za to samca odsadziłam do dość małej klatki (ale nawet się nie przejął, musi troszkę przeczekać, aż coś zorganizuję. Niestety, faceci mają często przerąbane ) a mamusia siedzi z dzieciaczkami w tej dużej. Facecik siedzi w łazience, a reszta u mnie w pokoju, bo czytałam gdzieś, że mogą się denerwować, jeśli będą się słyszeć nawzajem, a nie mogły podejść, ale czy to prawda?
tak więc moje pytanie: Co teraz?
Jak je karmić, jak się opiekować, jak ustalić płeć i kiedy mogę je "oswajać z człowiekiem", jak sie takimi perełkami opiekować?
I powiem tak: Mama twierdzi (jest w takim szoku co ja!), że oddajemy albo samiczkę, albo samczyka (po odchowaniu młodych), ale nie zgadzam się na to. Za bardzo je kocham, to jednak sa moje zwierzęta, na zawsze, nieważne co by się działo.. Nie jestem w stanie ich oddać. Czy jest jakiś sposób, żeby nie trzymać ich w osobnych klatkach, ale np. wykastrować, czy coś w tym stylu?
Błagam, pomocy, nigdy nie miałam do czynienia z takimi ciupeńkami maleńkimi! Błagam Was, jestem w dużej mierze w Waszych rękach!
Pozdrawiam