szwarou pisze:Niestety potwierdziły się wasze przewidywania
Czekoladki nie ma już z nami
Przykro mi.
Ale tak będzie dla niej lepiej, niestety nie zawsze da się coś jeszcze dla zwierzaka zrobić.
Teraz trzeba zadbać o pozostałe.
Karmy nie trzeba rozdrabniać, CC jest dość krucha, więc maluszek powinien sobie z nią poradzić. Swoim pannom trawę podaję codziennie, ale radzę zaczynać od małych ilości, żeby Glusi się od tego dobrobytu w kiszkach nie poprzewracało. Siano musi być codziennie, bo głównie na nim świnki ścierają sobie zęby, ale nie trzeba go codziennie wymieniać - ja na przykład kładę w paśnik i dokładam, jak zniknie (paśnik można bardzo łatwo zrobić np. z plastikowego pudełka po litrowych lodach.
). Może być zwykłe ze sklepu (albo, jeśli mieszkacie na wsi, to od sąsiada rolnika), byle miało ładny kolor (żółtozielony najlepszy) i zapach siana (zawsze wącham przed zakupem, niestety w niektórych zoologach źle je przechowują i pachnie stęchlizną:/).
Maleństwa nie trzeba dokarmiać, jeśli przybiera na wadze - dlatego warto je ważyć często i regularnie (raz dziennie lub na dwa dni), żeby to wiedzieć.
Samczyki należy oddzielić w trzecim tygodniu, jeśli wykazują romantyczne zainteresowania płcią przeciwną (gruchają, kręcą pupą, sztywno chodzą wokół samiczek). Jeśli nie, można odczekać jeszcze tydzień. Samiczek wcale nie trzeba rozdzielać.
Są różne sposoby łączenia klatek, sama ma łączone - w moim modelu można zdemontować każą ściankę i to właśnie zrobiłam w mniejszej klatce:
.
Niektórzy wycinają zbędną ściankę albo dno, ale można też zestawić dwie klatki drzwiczkami i przerzucić jakiś pomost dla łatwiejszego przechodzenia.
Jeśli to samczyk, jest jeszcze jedno wyjście - można go wykastrować (polecam to, niż sterylizację samiczki, bo u samców to zabieg mniej skomplikowany, a prosiaki mogą ciężko znosić narkozę. No i w Polsce dość trudno o dobrego weta gryzoniowego, który ma doświadczenie w takich zabiegach). W takim wypadku po 6 tygodniach od zabiegu będzie go można połączyć z samiczką (wcześniej może być jeszcze płodny).
Mamusi i dziecku zdrowia życzę.
EDIT:
Sorry, że post pod postem, ale nie chciał się wyedytować.
(OK, już poprawione - GalaxySparkle)madzia0902 pisze:Edit:
Pierwsze słyszę żeby świnkę trzeba było wysterylizować po porodzie
kto Ci takich głupot nagadał? Ciekawe jakby działały hodowle jakby świnka po pierwszym miocie miała od razu sterylizację przeprowadzaną
oczywiście trzeba uważać na matkę i patrzeć czy z nią wszystko ok, gdyż istnieje ryzyko jakiegoś stanu zapalnego, ale wtedy leczy się ją antybiotykiem i jest ok. Mamy na forum nawet jedną forumowiczkę której świnka miała zapalenie po porodzie a udało jej się ją wyleczyć dzięki ziołom i świeżej bazylii, dlatego nie słuchaj się takich porad
Sterylizacja to już poważna operacja tym bardziej dla tak małego gryzonia, dlatego jeśli młody okaże się samcem o wiele bezpieczniej jest go wykastrować niż "kroić" matkę.
Znaczy, to jest standardowa procedura w niektórych zachodnich organizacjach prozwierzęcych - samce się kastruje, a samiczki sterylizuje. Tylko że u nas ani nie ma za bardzo lekarzy znających się na gryzoniach, a najbezpieczniejsza narkoza wziewna nie jest zbyt powszechna, więc zabieg taki wiąże się z ryzykiem, zwłaszcza powikłań po narkozie. No w Polsce się w tym przypadku skórka za wyprawkę nie opłaca.