Ostatnio uzyskałam tu pomoc, więc może i tym razem dowiem się czegoś:) Historii z Chrupką ciąg dalszy...
Podczas moich ostatnich postów zaczynałam nabierać nadziei: świnka nie uciekała, gdy głaskałam ją w klatce, ale do ręki nie podchodziła (chyba, że miałam w niej jedzenie) nigdy jakoś nie wydawała typowych dźwięków dla świnki, zwłaszcza jak cieszą się na widok właściciela. Rozpoznaje już mój zapach, bo ilekroć wchodzę do pokoju, widzę jak węszy

Postanowiłam ją wyjąć z klatki przy okazji jej sprzątania. Nie była zadowolona, ale myślałam, że pójdzie gorzej. Trzymałam ją na kolanach, co prawda siedziała nieruchomo, ale zawsze. Podczas ostatniego sprzątania, postanowiłam że puszczę ją wolno po pokoju (w tym samym, w którym kica królik. Królika miałam wcześniej. Myślałam, że Chrupka się go przestraszy, ale jest nim bardzo zainteresowana. Zawsze gdy jest obok klatki, wydaje takie pomruki zadowolenia. Niestety to króliczek jej się boi

) Ale do rzeczy: po posprzątaniu klatki, położyłam przed wejściem dywanik, a na nim Chrupkę. Myślałam, że od razu wejdzie do klatki, ale gdzie tam. Zaczęła zwiedzać pokój. Ja, żeby jej nie przestraszyć, usiadłam na podłodze kilka metrów dalej i ją obserwowałam. Świnka weszła za klatkę królika i próbowała zwrócić na siebie jego uwagę. Niestety nieskutecznie, królik nie może się do niej przekonać

Na początku przebywała tylko wokół jego klatki przy okazji wydając zadowolone pomruki

Z czasem zaczęła podchodzić wkoło mnie. Nawet przeszła mi za plecami, żeby zwiedzić dalszą część pokoju. Po jakieś godzinie już ścierpłam, więc powolutku wstałam. Oczywiście Chrupka przestraszyła się, ale to normalne. Zrozumiałam to. Przebywałam w przykuckach, żeby zmniejszyć moją wielkość w stosunku do mnie. Bezskutecznie. Po czasie musiałam już wyjść, ale nie mogłam zostawić świnki chodzącej samej po pokoju. Powolutku starałam się do niej podejść, ale uciekała za każdym razem. W końcu udało mi się ją chwycić i schować do klatki.
Trochę nie rozumiem tej sytuacji: wiem, że po raz pierwszy była na zewnątrz, ale nie bała się pokoju, wesoło po nim biegała. Będąc w klatce nie bała się mnie, ale ma do mnie obojętny stosunek

myślałam, że nastąpił już przełom. Zanim kupiłam sobie pierwsze zwierzątko zastanawiałam się czy to będzie świnka, czy królik. Wszyscy mówili mi, że świnkę łatwiej się oswaja, ale postanowiłam kupić królika. Z nim na początku też były problemy, ale on zdążył się oswoić w tym czasie co Chrupka. Już po 3 dniach na mój widok reagował i domagał się głaskania. Ponadto nie było problemy nauczyć go, żeby bobkował do kuwety

W przypadku świnki są same problemy. Jak ją schowałam to klatki i znalazłam jej bobki w niemal wszystkich kątkach pokoju, to byłam poirytowana.
Rozmawiam z Chrupką, karmię ją, głaskam a ona i tak się boi. Tak bardzo czekałam aż będzie kwiczeć na mój widok a tu nic. Być może trafiła mi się akurat taka płochliwa świnka, ale nie chcę zwierzątka, które się mnie boi

Chciałabym ją dalej wypuszczać, ale z drugiej strony jak mam ją tak ganiać po całym pokoju, żeby weszła do klatki... Co byście zrobili na moim miejscu?