prosiaka mam od czwartku - 5.06. Zrobiłam jej póki co wybieg z kartonów żeby nigdzie nie uciekła, bo niestety w pokoju mam dużo zakamarków gdzie mogłaby się "zabunkrować". Pierwsze wybiegi były spokojniejsze, trochę biegania, chowania się w sianko i chustę. Dzisiaj jak robiłam czyszczenie klatki a prosiek był na wybiegu to dostała jakiegoś szału - chyba ze szczęścia, bo biegała dookoła kartonowych ścianek, skakała, jadła raz sianko, raz ogórka, raz banana, co chwilę mnie wąchała i dawała się głaskać, gruchała, wspinała się trochę na rękę, więc wnioskuję że nie była zła i przestraszona, raczej chciała spożytkować energię (ma około 5 miesięcy więc to chyba jeszcze czas młodzieńczego szaleństwa?

Jak ja mam ją zacząć brać na ręcę skoro ona ma w sobie tyle energii? Boję się że jak ją wezmę to mi ucieknie, upadnie, coś sobie zrobi. Jak wypuszczam ją na wybieg to ściągam górę od klatki a ona sama wyskakuje z kuwetki, po wysprzątaniu sama też do niej wskakuje. Przy pierwszych wybiegach bała się skoczyć więc była brana na ręce (nie przeze mnie ale w moich rękawiczkach), ale to było dwa razy, teraz sama już wskakuje. Ale strasznie boję się o nią i nie chcę żeby coś jej się stało, a tak bardzo mam ją ochotę potulić już i zeby po mnie połaziła trochę
