Postautor: SwinkowaMama » 11 lipca 2017, 0:49
Jezu juz naprawde nic nie wiem...Chlopak po rozmowie z nim naciska, zeby to zrobic, dostal dokladna instrukcje jak, bo my jutro moglibysmy dopiero odwiedzic jakiegos weterynarza wieczorem, a ten mu podobno powiedzial, ze im szybciej to zrobimy tym lepiej, bo rano sie urodzily wiec do jutrzejszego poranka moze z nim byc bardzo zle, o ile przezyje noc.
Podobno jest tez opcja, ze np gdzies tym czyms zachaczy, rozerwie i jesli to bedzie jakos polaczone z jego brzusiem a nie tylko ta blonka i my tego na tym lączeniu nie zwiazemy, zeby jakby "zatamowac" te plyny, to prosiak umrze w meczarniach...
Jeju, prosze, doradzcie cos... I czy ta druga opcja tez jest jakos mozliwa? To znaczy zeby urodzil sie z zoladkiem na zewnatrz?
Wydaje mi sie to bardzo malo prawdopodobne, zwlaszcza po tlumaczeniach weta, ale mam juz metlik bo w obu przypadkach niestety to moze byc tak jak tu- dokladnie obejrzelismy i to laczenie jest w tym miejscu na srodku brzusia gdzie u drugiego malca strupek chyba po pepowinie(?)
Nie wiem, moze jest jakakolwiek opcja, zeby wykluczyc, czy to faktycznie moze byc zoladek? Ja sama z chlopakiem nie mamy pojecia, jakby mogl wygladac zoladek u swinki...