Witam was.
Otóż jestem posiadaczem dwóch samców. Starszego niepełnosprawnego mniejszego Raptorka (ok 3-4 lat) i młodszego, aktywnego większego Bobera (około 1 rok). Raptora mam już od kilku miesięcy, nie jest zbyt aktywną świnką morską, ma impakcję, przechodził przez zapalenie opuszków palcowych oraz ma paraliż tylnych kończyn. Prawdopodobnie jest to spowodowane warunkami w jakich niegdyś żył zanim się nim zaopiekowałem.
Pomimo tego jest nad wyraz wyluzowany, lubi kontakt z człowiekiem, ma apetyt i jakoś sobie poczłapuje (nie za daleko, ale jakoś). Jego stan jest rutynowo kontrolowany i konsultowany z weterynarzem. Opiekuję się nim jak mogę, same wybiegi nic nie dają, bo mało się rusza (sprawia mu to trudność) woli definitywnie spędzić czas na miękkim kojcu, drzemiąc sobie lub wcinając ulubione żarcie.
Stwierdziłem, że może ten spokój Raptora (momentami anemiczny) może wynikać również z braku posiadania stada. A byłem w stanie zapewnić jakieś dogodne warunki i posiadam dla tych dwóch świnek kojec 120x80 z piętrem i paroma kryjówkami.
Niedawno trafił do mnie Bober. Jak się okazało bardzo łagodny i pieszczotliwy samiec, oczywiście bardziej aktywny od Raptora.
Warto też powiedzieć że obaj byli samotnikami przez większość swojego życia.
Starałem się podejść do zapoznania dwóch świnek metodą "raz a dobrze".
Czytałem to tu to tam, że jest masa różnych szkół jak to robić, ale połowa z tego odpada, z powodu stanu zdrowotnego Raptora. On sam nawet nie jest w stanie gonić za Boberem i podejmować się aktów walki o dominację.
Jedyne oznaki walki o hierarchię (lub po prostu reakcje wobec Bobera) jakie Raptor wykazuje to wymowne "kwiki podirytowania", cichutkie szczękanie zębami, podnoszenie głowy do góry i w ostateczności kiedy Bober staje się zbyt nachalny prezentacja zębów i lekkie podgryzanie.
Do walki nie doszło, a Bober nie wykazuje żadnych zachowań agresywnych, tylko pokojowo-dominujące: gruchanie, machanie kuprem, znaczenie terenu ocieraniem, wąchaniem Raptora. Raz mu się zdarzyło na niego wejść.
Bober jak ma okazje to śpi niedaleko niego.
Od 4 dni trzymam oba w tym kojcu. Mają sporo miejsca, kilka kryjówek, w razie czego dwa osobne źródła pożywienia. Nie chciałem ich rozdzielać przy tym procesie, żeby nie zaczynać tego na nowo bez potrzeby.
Nie widziałem sensu, gdyż nie ma rozlewu krwi, jedynie martwi mnie irytacja Raptora.
Pytanie brzmi.
Jak rozstrzygnąć kwestię ich wzajemnego towarzystwa?
Czy trzymać je ciągle razem i czekać aż może się coś ustabilizuje?
Czy na noc miałyby iść do osobnych klatek, żeby Raptorowi zapewnić więcej spokoju, którego definitywnie by potrzebował?
Może jeden zostanie w kojcu, drugi pójdzie do klatki na noc?
Podejrzewam, że ten proces poznawczy i ustalania hierarchii w stadzie może trwać a nawet i tydzień czy więcej. Natomiast może popełniłem już jakiś błąd, może macie pomysł jak to rozstrzygnąć.
Nie wiem czy trzymanie ich osobno jest mega konieczne zważywszy na to, że tu nie ma krawych wojen. Jedynie irytacja ze strony Raptora no i zaangażowanie w budowaniu relacji od strony Bobera.