Witam,
Podczas rutynowej kontroli (05-01-2018) pazurków i uszów Tuptusia Pani weterynarz zobaczyła że w okolicach jąderek jest Torbiel wielkości mirabelki. Świnka miała apetyt normalnie się poruszała jedynie co to przedostatni dzień stała się chyba bardziej płochliwa. Pisze chyba ponieważ nie wiem czy nie szukam dziury w całym.
Nie wiem jak mogliśmy to przegapić, Żona zabiera świnkę na kolana i wybieg i nikt z nas tego nie widział
Do rzeczy, Pani weterynarz zrobiła od razu usg torbieli i jąderek okazało się że jąderka są ok a torbiel na postać "płynną".
Torbiel została nakłuta igłą i strzykawką i zapełniła strzykawkę, ponieważ było tego sporo Pani doktor wzięła inną igłę grubszą świnka stałą się wtedy nerwowa i już nie dało się zrobić to strzykawką. Na szczęście podczas próby nakłucia na tyle udało się powiększyć nakłucie że resztę zawartości torbieli Pani doktor wycisnęła, chciała jeszcze przepłukać torbiel ale już się nie udało.
Zawartość torbieli przypominała konsystencją gęstą śmietanę, budyń w kolorze było jasno beżowe. Pani doktor powiedziała że musiało to Tuptuusia nie boleć skoro nie dawał objawów (nie jedzenie itp.)
Tuptuś dostał do domu antybiotyk na dwa dni oraz nakaz przemywania ranki preparatem w strzykawce (chyba odkażający) dwa razy dziennie oraz wizyta kontrolna we wtorek.
Pani doktor powiedziała że jak się dalej będzie tam zbierać "ropa" wydzielina to będzie trzeba wykonać zabieg w znieczuleniu ogólnym i wycięcie torbieli.
Dziś mam wrażenie jakby Tupek był mniej aktywny, podczas przemywania torbieli nerwowy jest no i mało je - tylko zaś nie wiem czy nie to nie przewrażliwienie.
Boimy się o tego brzdąca i nie możemy się pogodzić z myślą że nie zauważyliśmy tego. Co by było jakbyśmy nie poszli na obcięcie pazurków... nawet nie chce myśleć.
Czy ktoś miał taki przypadek i w jaki sposób go leczył, zdaje sobie sprawę że choroba chorobie nie równa lecz chciałbym wiedzieć jak to wygląda. Czy problem się odnawia? Za wszelkie info będę wdzięczny.