Cześć.
Proszę o pomoc i poradę. 2 tygodnie temu kopiłam 2 młode świnki morskie ze sklepu zoologicznego. znały się już wcześniej, więc nie miała problemu z ich wspólnym zamieszaniem u mnie. jednak oswojenie to zupełnie inna bajka...
świnki są płochliwe. każdy gwałtowny ruch lub dźwięk sprawia, ze uciekają, często także same siebie potrafią wystraszyć i zwiać. mogę siedzieć koło klatki, karmić je, najlepiej z ręki, ale przez kratę. bawią się i chodzą, jednak nie jestem w stanie ich pogłaskać. kiedy chcę je wyjąć z klatki, żeby je wypuścić na wybieg, biegają po klatce jak szalone i wyrywają się, wyskakują mi z ręki. bardzo je to stresuje, zresztą mnie też...dziś po koszmarnej gonitwie,każdą pogłaskałam kilka razy i odłożyłam na wybieg. świnki schroniły się w domku i nie wyszły ani raz przez 2h. później do odłożeniu do klatki, nie wychodziły przez kolejne 4 h, nie jadły i nie piły. stały się tak dzikie, jak zaraz po zakupie. dopiero późnym popołudniem (cała akcja miała miejsce rano), wyszły, żeby coś przekąsić. bardzo chciałabym, żeby móc je normalnie brać na ręce, wypuszczać na wybieg i czasami pogłaskać, jednak wydaje mi się to zupełnie niemożliwe. świnki tolerują mnie, a czasem zaczepiają, ale pod warunkiem, że jestem po drugiej stronie klatki... czy ktoś z Was miał podobny problem i może mi powiedzieć, jak sobie z tym poradzić? nie chcę stosować siłowych metod, a dobrowolnie świnki same z siebie nie pozwolą się ruszyć...